Na miejscu panów byłabym zazdrosna, a przynajmniej zaniepokojona. Dlaczego? Bo rządząca koalicja bardzo rozpieszcza panie. Nie darmo mówi się, że płeć piękna ma swoje prawa. I tak: mamy rządową propozycję wydłużenia urlopów macierzyńskich do 18 tygodni, roczną ochronę przed zwolnieniem po powrocie kobiety do pracy z takiego urlopu.
Koszt wprowadzenia dłuższego macierzyńskiego to 300 mln złotych na przestrzeni dwóch lat. Wcześniej był też pomysł stworzenia nowej profesji, nazwijmy to "pani domu", która za wychowanie dzieci i zajmowanie się domem otrzymywałaby pensję od państwa. Idea jednak szybko upadła.
_ Kobiety w Polsce zarabiają o 25 procent mniej niż mężczyźni Wypadkiem przy pracy była też chyba propozycja zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, o której informowały media. Na skutek rozgorzałej dyskusji wszystko zostało nazwane "kaczką dziennikarską". Zresztą podobną propozycje miało wcześniej SLD, ale nie udało się. _Oj, panowie, toż to dyskryminacja! Na miejscu mężczyzn podniosłabym alarm! Wygląda na to, że kobiety mają się całkiem nieźle w naszym kraju.
Skąd więc mamy takie statystyki?
Kobiety w Polsce zarabiają o 25 procent mniej niż mężczyźni, różnice w płacy na szeregowych stanowiskach nie są aż tak znaczne (przykładowo pensja kobiety: 1600 zł i 1760 zł dla mężczyzny na tym samym stanowisku), ale znacznie wzrastają, gdy porównujemy wynagrodzenie menadżerów - tu dysproporcja wynosi średnio 36 procent. I pomimo że Polki chcą pracować, mamy najwyższy wskaźnik ich bezrobocia w Europie - wśród kobiet wynosi on aż 19 procent.
Niestety troska rządu, aczkolwiek słuszna, może się obrócić przeciwko paniom. Kobieta coraz częściej będzie przegrywać na rynku pracy. Obecnie w Polsce wskaźnik zatrudnienia kobiet pomiędzy 15 a 64 rokiem życia wynosi ponad 46 procent, u mężczyzn jest on wyższy o 7 procent. Pracodawcy, zniechęceni ochroną kobiet przed zwolnieniami, możliwością urlopu macierzyńskiego i wychowawczego, szybciej zatrudnią mężczyznę niż kobietę. Wobec tego może macierzyński dla mamy i taty - na spółkę? Panowie nie będą się czuli odrzuceni. Przykładowo w Austrii tata także ma prawo do części urlopu macierzyńskiego. Co więcej, jeśli oboje rodziców podzieli go między siebie jest on dłuższy niż wtedy gdy bierze go tylko mama. W Szwecji i Finlandii na macierzyńskim także są ojcowie. U nas jak na razie ojciec może podzielić się z mamą urlopem wychowawczym, ale raczej niewielu panów z tego korzysta. Osobiście znam jednego _ Wskaźnik zatrudnienia kobiet pomiędzy 15 a 64 rokiem życia jest o 7 procent niższy niż u mężczyzn _chętnego by to
zrobić i chylę przed nim czoła, bo generalnie polscy tatusiowie się do tego nie kwapią. A szkoda.
Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi w Instytucie Pracy i Spraw Socjalnych kobiety bez pracy znacznie rzadziej decydują się na potomstwo. To chyba oczywiste. Nie dla wszystkich jednak. I tak pomysły, które mają zachęcić młode Polki do rodzenia dzieci, w gruncie rzeczy im w tym nie pomogą. Bo przyszła mama zanim zdecyduje się na dziecko chce zapewnić mu byt. A bez pracy nie ma na to szansy. Koło się zamyka.
Sytuacja nie jest jednak patowa, same kobiety podsuwają pomysły - ulgi podatkowe dla pracodawców "prorodzinnych", czyli np. tworzących żłobki i przedszkola przyzakładowe, praca w niepełnym wymiarze czasu lub uelastycznienie godzin zatrudnienia, praca w domu, przez internet, a także możliwość zapoznawania się ze zmianami w firmie podczas urlopu wychowawczego, tak by ułatwić powrót. Poza tym przedszkola i żłobki otwarte do godziny 18, likwidacja przerwy wakacyjnej w pracy tych instytucji, tak by ułatwić rodzicom opiekę nad dzieckiem. Przykłady można by mnożyć. Ważne by ochrona faktycznie nią była, a prawa rodziców, przede wszystkim na rynku pracy były równe. Jak na razie jest inaczej.
Być może dlatego nasi panowie nie podnoszą larum, bo coś, co wydawać by się mogło faworyzowaniem kobiet, w istocie nim nie jest. Chyba, że któryś z panów zgarnie ów milion dolarów za urodzenie dziecka. Żaden jednak zapewne się na to nie odważy, z wielu powodów...