Brytyjska premier Theresa May ponowiła zapewnienie, że w ramach negocjacji o Brexicie chciałaby jak najszybciej rozwiać wątpliwości trzech milionów unijnych imigrantów na Wyspach i półtora miliona Brytyjczyków na kontynencie. Premier May wystąpiła w Izbie Gmin ze sprawozdaniem z unijnego szczytu w Brukseli.
Jak relacjonowała, jasno powiedziała pozostałym liderom unijnym, że jej celem w rokowaniach będzie dać jak najwcześniejsze zapewnienie obywatelom unijnym w Wielkiej Brytanii i brytyjskim w krajach Unii, że ich prawo do pozostania tam, gdzie osiedli, będzie chronione.
Lider opozycyjnych Labourzystów, Jeremy Corbyn zarzucił jednak premier May opieszałość i brak dobrej woli. - Jeśli premier naprawdę tak uważa, to czemu zwlekać? - pytał. - Czemu rząd nie położy kresu troskom i niepewności i nie da tym ludziom niedwuznacznych gwarancji praw, jeszcze zanim uruchomi artykuł 50.?
Corbyn uważa, że Londyn dałby tym samym Unii sygnał dobrej woli, ale premier May podkreśliła, że choć chciała załatwić to szybko, wymaga to oczywiście zgody reszty Unii.
Pomógł jej były konserwatywny minister pracy i opieki socjalnej Iain Duncan Smith pytając, czy miała na szczycie okazję wziąć na stronę Donalda Tuska i dowiedzieć się, dlaczego, "kiedy jego własny rząd chciał się na to zgodzić, on to zawetował?"
Premier May podkreśliła raz jeszcze, że mimo jej oferty w sprawie imigrantów, nikt w Unii nie zgadza się podjąć z nią jakichkolwiek rokowań przed uruchomieniem artykułu 50.
oprac.: Katarzyna Kalus