Zauważasz szansę – w innym kraju kupujesz taniej, w Polsce sprzedajesz drożej. Nawet nie musisz wynajmować lokalu, żeby otworzyć własny sklep, bo to wiąże się z dodatkowymi kosztami i większym ryzykiem biznesowym. Wystarczy sklep internetowy lub portal zakupowy. Od czego zacząć? Na co uważać? I jak sprzedawać coś, co nawet nie jest twoje, ale tworzyć zyski?
Chcesz zostać importerem? Nic wielkiego, mały biznes wykorzystujący różnice w cenach na różnych rynkach. To nie zwalnia cię jednak z obowiązku dokładnego zbadania rynku – jak duży jest popyt, jaką będziesz miał konkurencję? Jeśli myślisz: "to się po prostu opłaca, nie mogę nie zarobić", porażka jest blisko.
Druga najważniejsza zasada to sprawdzenie kontrahenta: czy jest wiarygodny, czy w ogóle istnieje i czy płaci na czas. Możesz zrobić to sam, Internet daje wiele możliwości, możesz też skorzystać z pomocy wywiadowni gospodarczych.
Wiesz już, co się najbardziej opłaca – elektronika z Chin, kawa z Włoch, płytki z Hiszpanii. Wybrałeś producenta. Trzecia zasada brzmi: spisz kontrakt. O dziwo, większość kontraktów międzynarodowych wcale nie ma formy pisemnej, bo nie jest to wymagane przez prawo. Ale, jeśli coś pójdzie nie tak, możesz wpakować się w kłopoty.
Na co uważać, spisując umowę handlową?
Masz wszystkie ustalenia w historii wiadomości e-mail, ale jeśli wdasz się w spór z kupującym, może okazać się, że nie każdy sąd uzna to za wystarczający dowód. Jak zatem skonstruować dobrą umowę handlową? Musi ona zawierać podstawowe informacje: kto kupuje, kto sprzedaje, co i po jakiej cenie – to oczywiste. Ale już przekazanie ewentualnych praw autorskich takie oczywiste nie jest.
Zadbaj też o wskazanie konkretnego adresu dostawy. Oczywiste? Niekoniecznie. Jeśli w kontrakcie będzie mowa jedynie o tym, że towar ma zostać dostarczony do Warszawy, może się okazać, że poniesiesz dodatkowe koszty. Dla ciebie to oczywiste, że chodzi o warszawski adres twojej firmy, dostawca może jednak dostarczyć towar na terminal lotniczy. Wtedy będziesz musiał zorganizować dodatkowy transport na terenie miasta.
Zadbaj też o wskazanie języka, który będzie rozstrzygający w razie sporu. Kontrakt jest spisany po niemiecku, ale to wcale nie oznacza, że również w tym języku musi być rozstrzygany spór – zadbaj o swój interes.
Współpracuj z bankiem
Nie idź na żywioł, wykorzystuj instrumenty finansowe, żeby zabezpieczyć swój kontrakt. Banki oferują szereg instrumentów, jak akredytywa, gwarancja czy inkaso. Nie rób interesów w ciemno. Jeśli nie rozumiesz działania tych instrumentów, skorzystaj z pomocy doradców bankowych.
I jeszcze jedna finansowa rada: nie trać okazji na zarobek, przepłacając za wymianę walut. Sprowadzasz produkt niskomarżowy, ale w dużych ilościach? Szczególnie wtedy pojawia się ryzyko, że większość twojego potencjalnego zarobku pochłoną koszty przewalutowania.
Pomyśl o korzystnej wymianie złotówek na walutę, w której musisz zapłacić już wcześniej i trzymaj pieniądze na koncie walutowym. Dobrym rozwiązaniem jest FX BOX oferowany przez Bank BGŻ BNP Paribas. W ramach tego pakietu dostaniesz nie tylko dwa konta walutowe, ale również dostęp do platformy wymiany walut FX Pl@net, na której szybko, bezpiecznie i przede wszystkim po atrakcyjnym kursie dokonasz przewalutowania. I to przez całą dobę i pięć dni w tygodniu. Transakcji walutowych możesz też dokonywać z wykorzystaniem urządzeń mobilnych takich jak smartfon czy tablet.
Cło i VAT
Skoro już o finansach mowa, czekają na ciebie do zapłaty cło i VAT. W jakiej wysokości? Kiedy i jak należy je zapłacić?
Podstawowa stawka VAT w Polsce to 23 proc., ale nie jest to jedyna opcja. Sprawdź, jaka stawka obejmuje twój towar na stronach internetowych Ministerstwa Finansów. Niektóre towary są bowiem obłożone niższymi stawkami, są nawet takie ze stawką zerową.
Kupujesz coś od partnera z Unii Europejskiej? Potrzebujesz faktury zakupowej i faktury wewnętrznej. Fakturę zakupową dostaniesz od sprzedawcy. Faktura wewnętrzna to ta, na której nakładany jest podatek VAT.
Co ważne, VAT naliczany jest od tzw. wartości celnej powiększonej o cło. Co to takiego? Wartość celna to nie tylko wartość sprowadzanych produktów, ale również koszty transportu i ubezpieczenia towaru. Jeśli towar powinien zostać obłożony akcyzą, należy tę wartość doliczyć przed naliczeniem VAT.
Pytanie, kiedy ten VAT powinniśmy zapłacić? Są trzy możliwości.
Dwie pierwsze są mało korzystne dla małych importerów. Możesz dokonać standardowej odprawy celnej w polskim porcie. Płacisz cło i VAT, a agencja celna wydaje ci towar. Problem w tym, że płacisz VAT z góry za towar, który na siebie jeszcze nie zarabia, a to wymaga dużego zaplecza finansowego.
Druga możliwość to odprawa celna z odroczonym VAT-em. Jeśli towar przypłynął w styczniu, odpowiednią deklarację podatkową będziesz musiał złożyć w swoim urzędzie skarbowym do 25 lutego, jeśli rozliczasz się miesięcznie. Rozliczenie kwartalne nastąpi analogicznie. Ale i tu jest kłopot. Agencja celna może odmówić zastosowania procedury z odroczonym VAT-em, jeśli ma wątpliwości, czy twoja firma jest wypłacalna. To w praktyce oznacza, że drobni lub początkujący importerzy nie mają takiej możliwości.
Trzeci sposób, z którego najczęściej korzystają drobni importerzy to odprawa poza Polską. To bardzo popularne rozwiązanie, szczególnie jeśli kupujesz towar ze Stanów Zjednoczonych lub Chin. Towary przypływają najczęściej do Hamburga lub innego portu europejskiego. W tym wariancie podatek VAT płacisz nie w najbliższym okresie rozliczeniowym, a dopiero po sprzedaży sprowadzonego towaru. Jedynym warunkiem jest bycie płatnikiem VAT EU. Ale i tu jest jeden minus: po pierwsze trzeba zorganizować i opłacić dalszy transport do Polski. Po drugie, w przypadku gdy kontener ma jakiś przestój albo został skierowany do rewizji, będziesz musiał ponieść dodatkowe koszty portowo-magazynowe.
Jak sprzedać coś, co nie należy do Ciebie?
Brzmi jak paserstwo, ale to zupełnie legalna alternatywa dla tradycyjnego importu. Nie musisz najpierw kupować, żeby potem sprzedać to drożej. Możesz po prostu zostać pośrednikiem. Takie rozwiązanie nazywa się dropshippingiem. Jak to działa?
Oferujesz w sklepie internetowym towary, ale nie jesteś ich bezpośrednim sprzedawcą. Sprzedawca jest na drugim końcu świata, a jego klientem bezpośredni odbiorca towaru w Polsce. Dzięki temu omijasz wiele opłat, które musiałbyś ponieść importując towar. Znajdujesz sobie po prostu producenta w innym kraju, nawiązujesz z nim współpracę i, nie kupując wcale od niego produktów, oferujesz je w swoim sklepie internetowym, doliczając własną prowizję. Jeśli polski klient zdecyduje się na zakup w twoim sklepie, to producent za granicą wysyła zamówiony produkt bezpośrednio klientowi. Ty nie masz go w rękach ani przez chwilę, za to kasujesz prowizję. Od strony finansowej wygląda to tak, że płacisz jedynie podatek dochodowy od swojego zarobku. Być może zdziwiłeś się, kupując coś w największym polskim serwisie zakupowym, kiedy sprzedawcą był Polak z firmą zarejestrowaną w Polsce, a przesyłka dotarła do Ciebie bezpośrednio z Chin czy Niemiec? Tak właśnie działa dropshipping.