- Na wyższe ceny wpłynęły warunki pogodowe i mniejsze środki z UE dla hodowców ryb - mówi Zbigniew Szczepański z Towarzystwa Promocji Ryb „Pan Karp”. Na szczęście nie odczujemy tego tak boleśnie jak przed rokiem, kiedy świąteczny przysmak podrożał o jedną czwartą. Teraz płacimy za niego o 8 proc. więcej niż w 2015 r. To oznacza, że za średnią pensję, czyli ponad 4000 zł brutto, kupimy o 12 kilogramów ryby mniej niż przed rokiem.
Pierwsze promocyjne oferty pozwalały mieć nadzieję, że nasz indeks mocno wystrzeli w tym roku w górę. - Duże sieci oferowały karpia nawet po 8-9 zł za kilogram. Jednak im bliżej Wigilii tym zaczęło robić się coraz drożej. Według naszych analiz, średnia cena w całym kraju ostatecznie zatrzymała się na poziomie 13,5 zł za kilogram - mówi Zbigniew Szczepański.
To o złotówkę więcej niż przed rokiem i aż o 3,5 zł więcej niż w 2014 r. Jak podaje GUS w trzecim kwartale 2016 r. przeciętnie zarabialiśmy 4055,04 zł brutto (3895,33 w III kw. 2015). Biorąc więc pod uwagę te dane, w tym roku możemy kupić 300 kilogramów karpia (312 w 2015 r.).
Należy też zaznaczyć, że nasza metodologia zakłada, że moglibyśmy na karpia przeznaczyć każdą złotówkę jeszcze przed odjęciem od niej składek i podatków. Dlaczego za ponad 150 zł, możemy kupić mniej świątecznego przysmaku niż przed rokiem?
W rybactwie podobnie zresztą jak w całym rolnictwie olbrzymie znaczenie ma pogoda. W zeszłym roku na podwyżki wpłynęły susze i niski poziom wód w stawach, który nie sprzyjał właściwemu wzrostowi ryb. W tym roku z kolei było trochę za zimno.
Ryby nie miały apetytu?
- Chłodna wiosna spowodowała, że karpie zbyt późno zaczęły przybierać na wadzę. Niewielu z nas zdaje sobie z tego sprawę, ale ryby na dobre zaczynają jeść przy temperaturze około 18 stopni. Na takie dni zbyt długo musieliśmy w tym roku czekać - mówi Szczepański.
Te problemy ze startem przyrostu masy po zimie spowodowały, że w stawach zostało dużo ryb, które nie zdążyły urosnąć na tyle, by trafić na świąteczne stoły. Przed rokiem sytuacja była bardzo podoba, ale spowodowały ją upały.
Hodowcy w stawach zostawiają sztuki, które nie osiągnęły wagi co najmniej 1,3 kg. Do sklepów trafiają na wiosnę, kiedy branża ze względu na przyjęcia komunijne może liczyć na ponowne zainteresowanie tym gatunkiem ryb. W zeszłym roku do sprzedaży przed świętami hodowcy przeznaczyli 14 tys. ton karpia (18 tys. ton w 2014) . W tym roku zaopatrzenie jest na podobnym poziomie, ale niestety wzrosły koszty produkcji.
- Niektóre prace, które wykonuje się na stawach były uwzględnione w programach UE w obszarach wodno-środowiskowych. Jeżeli ktoś wykosił roślinność, albo zostawił wyspę dla ptaków mógł liczyć na rekompensatę. W tym roku te programy się skończyły, a nowych jeszcze nie ma, to też wpłynęło na zwyżkę cen - podsumowuje Zbigniew Szczepański.
W koszyku też drożej
Jak się okazuje również i za inne produkty, które znajdą się na naszych świątecznych stołach zapłacimy więcej niż przed rokiem. Potwierdziła to 26. edycja koszyka Wirtualnej Polski. Za zakupy z naszego zestawu zapłacimy ponad złotówkę więcej niż rok temu.
Najbardziej atrakcyjnie cenowo zaprezentowały się w zestawieniu Simply Market i Auchan. Dużo więcej, bo około 30 zł, za ten sam koszyk produktów trzeba zapłacić w Intermarche i Stokrotce. Zaskakiwać mogą odległe miejsca dyskontów. Lidl znalazł się na 7. miejscu, awansując z odległej 10. pozycji przed rokiem. Z kolei Biedronka spadła z 4. miejsca na 9.
Koszyk WP to najbardziej obiektywne w polskich mediach zestawienie cen. 13 grudnia pod lupę wzięliśmy 15 placówek największych sieci handlowych i sprawdziliśmy, ile trzeba zapłacić za 24 produkty wchodzące w skład wybranego przez nas zestawu.