W tłusty czwartek należy zjeść przynajmniej jednego pączka, żeby zapewnić sobie pomyślność - mówi przesąd. Ale Polacy nie muszą się ograniczać. 181 - tyle pączków moglibyśmy jeść codziennie, gdybyśmy przeznaczyli całe przeciętne wynagrodzenie.
Indeks pączka po raz pierwszy wyliczyliśmy rok temu. Założenia są bardzo proste. Przeliczamy, ile tych łakoci można kupić za przeciętne wynagrodzenie. Sprawa się komplikuje, kiedy przyjrzymy się cenom poszczególnych wyrobów. Pączek pączkowi nierówny, a tłusty czwartek jest tym szczególnym dniem w roku, kiedy ich ceny są zupełnie inne niż na co dzień.
Dla wygody uwzględniamy cenę pączków w sklepie nieopodal redakcji. Czyli 0,98 zł za sztukę. Dla indeksu kluczowe znaczenie ma wysokość przeciętnego wynagrodzenia. A ta była ostatnio rekordowa. Jak pisaliśmy w połowie stycznia w money.pl, w średnich i dużych firmach wyniosła ona w grudniu 4 973,73 zł brutto, a więc na rękę około 3 531 zł.Dane podane przez GUS były lepsze niż spodziewali się ekonomiści, co w przeliczeniu na pączki daje bardzo dobry wynik.
Za przeciętne wynagrodzenie moglibyśmy w tym roku kupić 5075 pączki. Mowa o wynagrodzeniu brutto. Za pensję netto możemy mieć 3603 pączki, a więc 1472 pączki oddajemy państwu w formie składek i podatków.
Czyli za pensję netto możemy w lutym jeść 181 pączków dziennie. O ile oczywiście nie kupimy nic innego.
W 2017 za przeciętną pensję można było kupić 4364 pączków.
A co jeśli jesteśmy oszczędni? W tłusty czwartek super i hipermarkety prześcigają się w ofertach i pączki można kupić już za kilkadziesiąt groszy. Wyliczyliśmy indeks pączka dla wyrobu za 55 gr dostępnego w jednej z sieci handlowych. Jest to pączek z marmoladą i cukrem pudrem, więc ewidentnie wersja ekonomiczna.
Za średnie wynagrodzenie brutto można kupić 9043 takie pączki, a netto – 6420 pączki. Czyli 2623 pączki idą na składki emerytalne, zdrowotne i podatki. Ale na pewno byśmy się nasycili, bo w lutym moglibyśmy jeść 229 "ekonomicznych" pączków dziennie.
Wyliczyliśmy też wersję dla smakoszy. Jako przykład wzięliśmy wyrób z renomowanej warszawskiej cukierni. To pączek z lukrem i konfiturą z róży. Wypiekany w piecu, więc zdrowszy niż smażony. I bez tłuszczów zwierzęcych, więc odpowiedni dla wegetarian. Cena: 4,5 zł.
Za średnie wynagrodzenie brutto można kupić 1105 luksusowych pączków, a netto 784 pączki. Na składki i podatki idzie 321 pączków. W lutym moglibyśmy jeść 28 takich pączków dziennie.
Tyle jeśli chodzi o przeciętne wynagrodzenie. Ale są też wynagrodzenia znacznie przewyższające średnią. Na przykład wynagrodzenie prezesa Orlenu.Odwołany w poniedziałek Wojciech Jasiński może dostać nawet 190 tys. zł odprawy. Ile to będzie w pączkach? 345 454 pączki wersji ekonomicznej lub 42 222 pączki dla smakosza.