Inflacja coraz mocniej daje o sobie znać zwykłemu Kowalskiemu. Jaja w ciągu ostatnich lat podrożały o połowę, drób - o 21 proc., a cukier i mleko o ponad jedną dziesiątą. Średnio zakupy w spożywczaku wzrosły więc w ciągu dekady o 31 proc. Pocieszeniem może być fakt, że z roku na rok GUS odnotowuje spadające ceny odzieży i butów.
W poniedziałek Główny Urząd Statystyczny opublikował najświeższy raport dotyczący cen w Polsce. Potwierdził wcześniejsze obawy, że równie wysokich cen, jak w grudniu, nie było od kilkunastu lat. Najbardziej przyczyniła się do tego drożejąca żywność, która tylko ostatniego miesiąca ubiegłego roku poszła do góry o 5,8 proc.
Średni wzrost cen żywności w całym 2017 r. był jednak nieco mniejszy - wyniósł 4,6 proc. Nie zmienia to faktu, że to wciąż największy średnioroczny przyrost cen od 2011 r.
Analizując statystyki GUS za ostatnie 10 lat, okazuje się, że w ciągu dekady jedzenie podrożało średnio o 31 proc. Wychodzi więc na to, że za te same zakupy w spożywczaku o wartości 100 zł w 2007 r. teraz zapłacilibyśmy mniej więcej 131,40 zł.
źródło: GUS
Średnią zawyżało w 2017 r. m.in. masło, którego ceny skoczyły aż o 31 proc. Tym samym 200-gramowa kostka w 12 miesięcy podrożała o około 1,7 zł.
Więcej niż w 2016 r. kosztowały owoce (+8 proc.), jaja (+12,9 proc.), sery (+5 proc.) oraz mleko (+2,9 proc.). Wzrosły też ceny cukru (+ 5,5 proc.) oraz mięsa - przeciętnie o 4,8 proc., w tym wieprzowina - o 8,6 proc., wędliny (+4,5 proc.), wołowina (+2,9 proc.) i drób (2,1 proc.).
Cała dekada podwyżek
Roczne zmiany cen wyżej wymienionych produktów zamykają się w kilku lub kilkudziesięciu groszach. Gorzej wygląda to na przestrzeni lat.
Przeciętnemu Kowalskiemu szczególnie dały się we znaki wzrosty cen jaj. W ciągu dekady podrożały o połowę. Teraz za 10 sztuk jaj klasy L trzeba zapłacić około 8 zł, podczas gdy w 2007 r. kosztowały około 5,30 zł. Wyjątkowy był 2012 r., gdy w ciągu 12 miesięcy podwyżka była na poziomie 32 proc.
Podobne skoki cenowe w ostatnich latach obserwowaliśmy jeszcze w przypadku cukru. Pamiętne były lata 2011 i 2016, gdy drożał o blisko 30 proc. w skali roku. Przez ostatnie 12 miesięcy było znacznie spokojniej. Średnia cena podniosła się o 5,5 proc.
Na rynku cukru zdarzały się także lata spektakularnych obniżek cen. Takim przykładem jest 2014 r., gdy taniał 29 proc. W sumie od 2009 r. kilogram cukru w sklepie podrożał z 2,70 w okolice 3 zł obecnie.
Podobnie ma się sytuacja z mlekiem w kartonie, które od 2009 r. kosztuje o około 28 gr więcej za litr, co daje 13 proc. podwyżki. Nieco więcej, zarówno nominalnie jak i procentowo, poszły do góry ceny kurczaka. Za kilogram fileta z piersi 10 lat temu płaciliśmy ponad 3 zł mniej, co daje około 21 proc. podwyżki.
Lepiej ubierać niż karmić
Każdy kolejny miesiąc 2017 r. przynosił podobne informacje. GUS informował o jednoczesnym wzroście cen żywności i spadkach w przypadku odzieży i obuwia. W sumie przez ostatnie 12 miesięcy mieliśmy do czynienia z obniżkami na poziomie 5,2 proc. A to nie pierwszy taki rok.
Z systematycznym spadkiem cen ubrań mamy do czynienia już co najmniej od dekady, choć dynamikę powyżej 5 proc. GUS po raz ostatni odnotował w 2009 r. Przez ostatnie lata utrzymywała się stabilnie w okolicach 4,2-4,9 proc.
W sumie przez te 10 lat raportowany przez GUS spadek cen w kategorii odzież i obuwie wyniósł aż 39 proc. Przebił tym samym 31 proc. wzrostu cen żywności w tym samym okresie.
źródło: wyliczenia money.pl na podstawie danych GUS
Oprócz odzieży i obuwia trudno znaleźć inną podobnie szeroką kategorię produktów, które na przestrzeni ostatniej dekady potaniałyby.
Uciążliwe dla naszych portfeli są także rosnące w tym czasie ceny energii. Procentowo nawet przebiły podwyżki żywności, choć oczywiście wśród wszystkich wydatków stanowią znacznie mniejszą część.
Ostatni wykres, który pokazuje jak zmieniły się średnie ceny od 2007 r. (przyjmując wtedy wartość koszyka zakupowego na 100 zł), pokazuje jak mocno wahają się ceny paliw. Wszystkie inne kategorie produktów utrzymują pewne trendy, a akurat paliwa przeplatają lata bardzo mocnych podwyżek z równie wysokimi obniżkami. Choć oczywiście na przestrzeni dekady są wyższe - o około 10 proc.