W grudniu żywność w Polsce była średnio o 5,8 proc. droższa niż rok wcześniej - wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Ogółem ceny rosły w tempie 2,1 proc., co oznacza, że równie drogo na święta nie było od co najmniej 17 lat.
Aktualizacja 14:30
Nic tak nie drożeje jak żywność. Najnowszy raport GUS wskazuje, że ceny jedzenia wzrosły w grudniu średnio o 5,8 proc. O 2,1 proc. więcej płaciliśmy też za mieszkanie. W hotelach i restauracjach ceny skoczyły w rok o 2,8 proc.
W zakresie rekreacji i kultury GUS odnotowuje podwyżki o 1,7 proc., w zdrowiu o 1,8 proc. i edukacji o 1,9 proc.
Nie wszystko idzie jednak w górę. Tańsze niż rok temu jest obuwie i odzież - średnio o 4,8 proc. W grudniu mniej płaciło się też za paliwo. Przeciętnie obniżki wyniosły 1,3 proc. w skali roku.
GUS sprawił niewielką niespodziankę. Nie potwierdziły się wstępne wyliczenia urzędników sprzed dwóch tygodni, które mówiły o spadku ogólnego poziomu inflacji z 2,5 do 2 proc. Przyhamowała, ale nieco mniej - do 2,1 proc.
Mimo nieco gorszych statystyk z punktu widzenia konsumenta, najnowsze informacje dają nadzieję na to, że uda się powstrzymać galopujące od dłuższego czasu ceny.
Wskaźnik inflacji przyjmuje systematycznie coraz wyższe wartości w zasadzie od 3 lat. W latach 2015-2016 miał nawet ujemne wartości, co oznaczało deflację, czyli spadek cen liczony rok do roku.
Inflacja w Polsce na przestrzeni ostatnich 3 lat
##
Wyjątkowo drogie święta
Trudno jednak mówić o zadowoleniu, szczególnie konsumentów, gdy okazuje się, że przez ostatnie 17 lat w grudniu ceny nie były równie wysoko.
Przyjmując, że w grudniu 2000 roku typowy koszyk dóbr i usług kupowanych przez przeciętnego Kowalskiego miał wartość 1 000 zł, w grudniu 2013 roku teoretycznie ten sam zestaw kosztował 1 518,91 zł. Wynika to z przeliczenia tysiąca złotych przez roczne stopy inflacji, jakie były notowane w grudniu każdego kolejnego roku.
Kolejne dwa lata (2014-2015) przyniosły niewielką ulgę przy świątecznych zakupach. Ze względu na panującą wtedy deflację ceny malały o 1 i 0,5 proc. W 2016 roku znowu wróciła inflacja, ale nie była na tyle duża, żeby przebić rekord z 2013 roku. Stało się to dopiero teraz.
Z bazowego tysiąca złotych w 2000 roku zrobiło się teraz prawie 1 538 zł. Uogólniając, można powiedzieć, że przez te 17 lat średni poziom cen w Polsce wzrósł o blisko 54 proc. Święta w 2017 roku były więc o około 1,3 proc. droższe od rekordowego 2013 roku.
Tak zmieniała się wartość koszyka dóbr i usług w grudniu w kolejnych lat (wg. inflacji)
źródło: obliczenia własne na podstawie danych GUS
- - przyjęto jako bazę do wyliczeń 2000 rok, bo tylko do tej daty sięgają zbiorcze zestawienia GUS nt. inflacji
Rok masła i jaj
Najnowsze statystyki GUS pokazują szczegółowo jak zmieniły się ceny w całym 2017 roku. Największe wahania były oczywiście w zakresie żywności, która średnio podrożała o 4,6 proc. wobec wzrostu rzędu 1 proc. w 2016.
Najbardziej podrożało masło (o 31 proc.). Więcej niż w 2016 roku konsumenci płacili też za owoce (o 8 proc.) oraz produkty z grupy "mleko, sery i jaja" (przeciętnie o 5,9 proc., w tym jaja - o 12,9 proc., jogurty, śmietanę, napoje i desery mleczne - o 5,9 proc., sery i twarogi - o 5 proc. oraz mleko - o 2,9 proc).
Wzrosły ceny cukru (o 5,5 proc.) oraz mięsa (przeciętnie o 4,8 proc., w tym mięsa wieprzowego - o 8,6 proc., wędlin - o 4,5 proc., mięsa wołowego - o 2,9 proc., mięsa drobiowego - o 2,1 proc. oraz mięsa cielęcego - o 1,9 proc.).
Droższe były również ryby i owoce morza (o 3,4 proc.), warzywa i tłuszcze roślinne (po 2,9 proc.) oraz pieczywo (o 2,7 proc.). Więcej niż w 2016 roku płacono także za makarony i produkty makaronowe (o 2, proc.), czekoladę (o 1,8 proc.) oraz ryż (1,7 proc.).
Ceny mąki pozostały na poziomie notowanym w 2016 roku. W 2017 konsumenci więcej płacili za napoje bezalkoholowe (o 1,1 proc., wobec spadku cen o 0,2 proc. poprzednio), w tym za kakao i czekolady w proszku (o 3 proc.), kawę (o 2,8 proc.), herbatę (o 2,6 proc.), soki owocowe i warzywne (o 0,8 proc.) oraz wody mineralne lub źródlane (o 0,4 proc.).
W 2017 roku wyroby tytoniowe podrożały o 2,8 proc., a napoje alkoholowe o 0,2 proc.
Inflacja spadła. Presja na wzrost cen pozostaje wysoka
Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) - prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych - w styczniu nie zmienił swej wartości - informuje Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) w raporcie. Analitycy podkreślają, że pomimo wyhamowania wzrostu cen w grudniu, presja inflacyjna w gospodarce nie zmniejsza się.
Analitycy podkreślają, że obawy przed rosnącą inflacją nasilały się wśród przedstawicieli gospodarstw domowych od lipca ubiegłego roku, a od jesieni 2017 wyraźnie przybrały na sile.
"Obecnie przewaga tych, którzy planują podnieść ceny na produkowane towary nad tymi, którzy planują je obniżać wynosi 7 punktów procentowych. Znacznie częściej podwyżki planują przedsiębiorstwa duże, zatrudniające powyżej 250 pracowników oraz średnie - zatrudniające do 50 pracowników, nieco mniejszą skłonność do podwyżek wykazują przedstawiciele małych firm. W ujęciu branżowym - wzrost cen planowany jest głównie w przemyśle papierniczym, chemicznym i metalurgicznym" - czytamy w raporcie BIEC.
Analitycy oceniają, że do przyspieszenia wzrostu cen może przyczynić się drożejąca ropa naftowa, której cena systematycznie rośnie od drugiej połowy 2017 roku, jak również rosnące koszty związane z eksploatacją maszyn i urządzeń.