Jeśli ktoś nie dostał podwyżki w ciągu roku, to może za zarabiane pieniądze kupić o 1,5 proc. mniej niż równo rok temu. Wstępne wyliczenia GUS wskazują, że taka była właśnie inflacja w czerwcu.
To dobra wiadomość dla konsumentów, bo oznacza, że wzrost cen spowolnił. W dodatku w porównaniu z majem ceny nawet nie tylko nie rosły, ale i spadły o 0,2 proc.
Po silnym i nagłym ich wzroście na przełomie 2016/2017 czerwiec jest pod względem wzrostu cen najlepszym dla konsumentów miesiącem w tym roku. Jeszcze w maju roczny wzrost cen wynosił 1,9 proc.
Dynamika wzrostu cen (rok do roku) na przestrzeni ostatnich 24 miesięcy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1435665875&de=1498835400&sdx=0&i=&ty=3&ug=1&s%5B0%5D=inflacja&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Wszystko wskazuje na to, że spowolnienie wynika ze spadku cen paliw. Te po wzrostowym początku roku zaczęły spadać, gdy na rynek zaczęły wprowadzać zwiększone ilości ropy Libia i Nigeria, a i w USA uruchamiano nowe szyby naftowe.
Inflacja zgodna z celem
Z zadowoleniem najnowsze dane na temat cen przyjmą ekonomiści NBP. Nadrzędnym celem dla banku centralnego, zapisanym nawet w ustawie, jest bowiem dbanie o stabilny poziom cen w gospodarce. Za optymalną wielkość inflacji, która sprzyja rozwojowi gospodarczemu, uważa się 2,5 proc. z możliwym odchyleniem na poziomie 1 pkt proc. w górę i w dół. Szósty miesiąc z rzędu cel ten jest więc realizowany.
Przypomnijmy, że wcześniej przez długi czas był problem ze wskaźnikiem deflacji. Taki stan utrzymywał się od połowy 2014 roku prawie do końca 2016 roku. Wcześniej, w latach 2011-2013, mieliśmy inflację, ale albo poniżej 1,5 proc., albo powyżej 3,5 proc.
Jak pokazują ostatnie raporty GUS, faktycznie wraz z pojawieniem się inflacji w przedziale ustalonym przez RPP, gospodarka przyspieszyła. W pierwszym kwartale tego roku rozwijała się w tempie 4 proc., podczas gdy w końcówce 2016 roku było to ledwie 2,5 proc. W ciągu ponad 5 ostatnich lat tylko raz mieliśmy lepsze statystyki.