Wskutek drożejących surowców i słabszego złotego, Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen, wzrósł w grudniu 2016 r. o 0,4 pkt - poinformowało Biuro Inwestycji i Cyki Ekonomicznych.
BIEC wyjaśniło, że w październiku br. WPI wyniósł 78,3 pkt, a w listopadzie 78,7 pkt.
"Po blisko dwu i pół rocznym okresie deflacji cen dóbr i usług konsumpcyjnych wyrażonych wskaźnikiem CPI, gospodarka weszła w fazę inflacji, co wskaźnik sygnalizował od wielu miesięcy. Podobne tendencje obserwujemy w przypadku cen producentów (PPI). Okres spadających cen, po których zawierane są transakcje pomiędzy przedsiębiorstwami, trwał nieco dłużej - blisko cztery lata, od początku 2013 roku" - napisało BIEC w komunikacie.
Zdaniem analityków instytutu deflacja nie była bardzo dotkliwa dla uczestników rynku, choć w przypadku przedsiębiorstw działała w kierunku pogorszenia ich sytuacji finansowej, a w przypadku gospodarstw domowych redukowała skłonność do dokonywania poważniejszych zakupów.
"Do wzrostu wskaźnika WPI w grudniu br. w największym stopniu przyczyniły się drożejące surowce oraz osłabienie złotego" - napisano.
BIEC zwróciło uwagę, że indeks cen surowców publikowany przez MFW po dość gwałtownym wzroście sprzed miesiąca w listopadzie tego roku nie zmienił się istotnie. W stosunku do swej wartości sprzed roku jest jednak wyższy o ponad 10 proc. "Z punktu widzenia kształtowania się cen w Polsce, decydujące znaczenie dla inflacji będzie miał kurs złotego. Jego osłabienie podroży bowiem import surowców oraz innych importowanych towarów oraz zachęci do podwyżek rodzimych producentów" - wyjaśniono.
Zgodnie z komunikatem oczekiwania konsumentów na temat kształtowania się cen pozostają na podwyższonym poziomie w relacji do oczekiwań wyrażanych w ciągu ostatniego roku. Jednocześnie zmniejszyła się w stosunku do notowań z ostatnich miesięcy skłonność gospodarstw domowych do dokonywania zakupów. "Jeśli konsumenci, tak jak deklarują w badaniach, ograniczą swe wydatki, zmniejszenie popytu konsumpcyjnego wpłynie stabilizująco na tempo wzrostu cen" - zaznaczono.
Wskazano, że przeciwnie do oczekiwań konsumentów kształtowały się w ostatnim miesiącu oczekiwania przedsiębiorców na temat cen na produkowane przez nich wyroby. W porównaniu do opinii wyrażanych w ciągu ostatniego pół roku, zwiększył się bowiem odsetek tych firm, które planują w najbliższej przyszłości obniżać ceny. Wyjaśniono, że przewaga ich jest niewielka i dotyczy przede wszystkim firm małych i średnich zatrudniających do 250 pracowników. Przedsiębiorstwa duże, niezmiennie od blisko dwóch lat, planują podnosić ceny.
"Po stronie pozostałych czynników kształtujących przyszłą inflację, istotne znaczenie ma wzrost kosztów pracy, który obserwujemy od początku roku. Był on konsekwencją podwyższonego w stosunku do lat ubiegłych tempa wzrostu wynagrodzeń. Te z kolei wpływają na zmiany po stronie popytu konsumpcyjnego i dostosowania po stronie cen" - dodano.
Wśród pozostałych kosztów, związanych przede wszystkim z utrzymaniem trwałych środków produkcji, analitycy BIEC nie obserwują w ciągu minionego roku istotnych zmian. "Biorąc jednak pod uwagę dość wysoki odsetek ich wykorzystania, sięgający blisko 80 proc. oraz niską skłonność przedsiębiorstw do inwestycji, należy liczyć się z możliwością wzrostu cen usług napraw i konserwacji, świadczonych na rzecz przedsiębiorstw" - poinformowało BIEC.
Zgodnie z tzw. szybkim szacunkiem Głównego Urzędu Statystycznego w listopadzie ceny nie zmieniły się licząc w ujęciu rocznym, a w porównaniu z październikiem br. wzrosły o 0,1 proc.