Główną nagrodę do tej pory udało się zgarnąć tylko dwóm osobom. Pierwszy był w marcu 2010 r. 27-letni wówczas Krzysztof Wójcik, mieszkaniec Szczecina, doktorant Akademii Rolniczej. Druga wygrana padła w środę i zabrała ją do domu emerytowana nauczycielka Maria Romanek z Bezmiechowej Dolnej na Podkarpaciu.
Radość w jednym z kilkudziesięciu domów w oddalonej 100 km od Rzeszowa wsi jest pewnie wielka. Ale szczecinianin miał do niej jeszcze więcej powodów. Po prostu za milion mógł kupić dużo więcej, niż można kupić obecnie. Powód? Inflacja.
Biorąc pod uwagę inflację, to obecny milion wart jest tyle, ile 888 tysięcy w marcu 2010 roku. W międzyczasie średnie ceny poszły w górę o prawie 13 proc. Nie wszystko jednak drożało w tym samym tempie, a niektóre rzeczy nawet potaniały.
Jeśli pan Krzysztof kupiłby osiem lat temu mieszkanie w Rzeszowie, czyli niedaleko miejsca zamieszkania pani Marii, to stać byłoby go na 239 mkw. Teraz za milion złotych można kupić tam już tylko 207 mkw.
Trochę lepiej to wygląda, jeśli liczymy średnią cenę metra kwadratowego mieszkania w całej Polsce. Tu różnica między panem Krzysztofem a panią Marią wynosi już tylko 12 mkw., tj. o tyle więcej doktorant ze Szczecina mógł kupić mieszkania w "uśrednionej Polsce" niż szczęśliwa zwyciężczyni z Bezmiechowej Dolnej.
Emerytowana nauczycielka może sobie więcej pozwolić tylko w przypadku nielicznych towarów. Więcej może kupić sobie na przykład telewizorów 32-calowych LED i to o aż 362 sztuki.
Jeśli lubi ziemniaki, to też stać ją na więcej, bo za milion da się obecnie nabyć o 51,6 tony więcej niż osiem lat temu. A jeśli jest fanką placków ziemniaczanych z cukrem, to już w ogóle żyć nie umierać. Cukier też mocno staniał od marca 2010 roku, szczególnie w ostatnich miesiącach. Za milion złotych można teraz kupić o 2,9 tony więcej niż przed ośmiu laty.
Najgorzej jest w przypadku masła, jaj i jabłek. Zwyżki cen tych produktów - szczególnie ubiegłoroczne - powodują, że milion nie starcza na taką ucztę jak przy pierwszej wygranej. Masła można kupić o 102 tys. kostek mniej, jabłek o 198 ton mniej, a jaj o 794 tys. sztuk mniej.
Co ciekawe, mniej za milion można obejrzeć też filmów w kinach. Wystarczy obecnie na 51 tys. seansów dla jednej osoby - to o 16 tys. mniej niż osiem lat temu. Ceny za ten najpopularniejszy rodzaj kultury poszły jak widać mocno w górę - o aż 31 proc. od 2010 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl