28 czerwca podczas WZA Banku Śląskiego zapadnie ostateczna decyzja w sprawie połączenia z ING. Już nic nie stanie na przeszkodzie połączenia banków, tak samo jak bez przeszkód dokonana zostanie nazwa banku Śląskiego na ING BSK. ING BSK ruszy w październiku 2001 r. Nie wiadomo kiedy - ale jest to bardzo prawdopodbne - zostanie też wycofany z giełdy.
28 czerwca 2001 r. zapadnie decyzja w sprawie fuzji BSK z ING. Tego dnia, podczas WZA spółki, akcjonariusze zdecydują o emisji akcji z wyłączeniem prawa poboru dla dotychczasowych akcjonariuszy oraz o zmianbie nazwy banku na ING BSK.
Prezes zadowolony
- Połączenie z ING pozwoli na rozszerzenie palety produktów, wzmocnienie finansowe, no i zapewnienie sobie pewnej klienteli światowej i europejskiej, do której dzisiaj szerokiego dostępu nie mamy - twierdzi Marian Czakański, prezes Banku Śląskiego.
Na przeszkodzie fuzji stoją już tylko formalności.
- W najbliższym czasie złożymy odpowiednie wnioski do Komisji Nadzoru Bankowego. Do czercowego WZA powinniśmy uzyskać stosowne zgody. Wtedy już będą znane wszystkie szczegóły połączenia z ING. Zapewniam, że siedziba spółki giełdowej pozostanie w Katowicach - mówi Marian Czakański.
Zgodnie z projektem uchwały Bank Śląski będzie posługiwał się nazwami: ING Bank Śląski oraz ING Bank. Oznacza to, że w przyszłości zniknie z nazwy słowo 'Śląski'.
Zdaniem jednego z członków rady nadzorczej BSK należy oczekiwać, że ING będzie zmierzał do wycofania spółki z GPW.
Okres przejściowy
Bank Śląski już przyzwyczaja swoich klientów do zmiany nazwy poprzez reklamę konta z lwem.
- Do fuzji musimy przygotować rozbudowaną ofertę i jednocześnie umacniać pozycję na rynku. Pokazać, że na prawdę jesteśmy dobrzy. Zacząć także patrzeć na tą nową naszą ofertę, konta z lewem, jak ona jest przyjmowana - uważa Marian Czakański.
Prezes BSK preferuje rozwój ograniczony spółki poprzez rozbudowę sieci, nowe kanały dystrubucji. Nie przewiduje on udziału w prywatyzacji PKO PB.
- Nigdy prawdopodobnie nie będziemy mieli tylu oddziałów, co liderzy rynku detalicznego w Polsce, chcemy konkurować dobrymi kanałami dystrybucji elektronicznej - podkreśla Marian Czakański.
Pełnia władzy
ING w wyniku wezwania nabył 1,8 mln akcji, płacąc 265 zł za jedną. W sumie wydał około 484,6 mln zł za 19,75 proc. kapitału akcyjnego Banku Śląskiego. Zakup 75 proc. akcji BSK kosztował ING do tej pory około 1,1 mld zł.
Inwestycje własne
Holenderski akcjonariusz Banku Śląskiego postawił na inwestycje, głównie budowę sieci detalicznej. Rzecz jednak w tym, że wszystkie inwestycje katowicka spółka realizowała ze środków własnych.
Fuzja z ING ma za zadanie ograniczyć też koszty działania banku. Prawdopodobnie w 2001 r. pracę w BSK straci około 600, głównie pracowników centrali. Analitycy poddają w wątpliwość, czy dotychczasowa strategia przyjęta przez ING wychodzi na dobre katowickiej instytucji.
- Bank Śląski jest derenowany z zysku na działalności operacyjnej przez zagranicznego inwestora. Co bardziej intratne kontrakty przejmuje warszawski oddział ING - ocenia Grzegorz Strugis, doradca inwestycyjny PKO/Credit Suisse.
Zdaniem Grzegorza Strugisa, obecnie ING dąży do tego, aby skupić 100 proc. pakiet Banku Śląskiego i wycofać spółkę z giełdy.
Na Śląsku opinie środowisk gospodarczych i politycznych na temat obecności i dokonań ING w BSK są różne.
- Jestem rozczarowany polityką Banku Śląskiego. Stroni on od śląskiej gospodarki. Najwyraźniej BSK jest uprzedzony do finansowej obsługi przemysłu ciężkiego i praktycznie nie obsługuje kopalń czy hut. Śląski pozostaje tylko z nazwy. Dla mnie bez znaczenia jest to, kto jest właścicielem banku, ale ubolewam, że bank, który dysponuje tak dużym kapitałem nie wspiera rozwoju firm, na których obsłudze, tak dobrze zarabia - mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki, obecnie senator RP.