Państwowa Inspekcja Pracy zakończyła kontrolę w resorcie zdrowia; inspektorzy mieli uwagi m.in. do rozliczania godzin nadliczbowych i zawierania umów na czas określony. Zakończyła się też kontrola departamentu kontroli i nadzoru KPRM w związku z domniemanymi przypadkami mobbingu.
W kwietniu i maju br. Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła kontrolę w resorcie zdrowia, dotyczącą przestrzegania prawa pracy oraz bezpieczeństwa i higieny pracy. Rzeczniczka stołecznego inspektoratu Maria Kacprzak-Rawa poinformowała, że Inspektor Pracy skierował dziewięć wniosków w wystąpieniu do ministerstwa.
W wyniku kontroli PIP wniosła m.in. o prawidłowe zawieranie umowy o pracę na czas nieokreślony (zamiast umowy na czas określony), jeżeli z pracownikiem tym wcześniej już dwukrotnie zawarto umowę o pracę na czas określony.
Zwrócono również uwagę na konieczność "prawidłowego udzielania czasu wolnego za godziny nadliczbowe" oraz zamieszczania w karcie ewidencji informacji o liczbie godzin przepracowanych w danej dobie. PIP przypomniała także o konieczności zapewniania pracownikom przynajmniej 11-godzinnego nieprzerwanego odpoczynku dobowego.
Pozostałe wnioski PIP dotyczyły m.in. wypłacenia pracownikowi należnej diety z tytułu podróży służbowej oraz zwoływania posiedzeń komisji bhp przynajmniej raz na kwartał. Inspekcja przypomniała także o obowiązku przeprowadzania szkoleń wstępnych bhp dla każdej nowo zatrudnionej osoby.
W połowie kwietnia media informowały o domniemanych przypadkach mobbingu wobec pracowników resortu zdrowia. Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia informował wówczas, że do kwietnia w MZ powołano trzy komisje badające doniesienia o mobbingu. Wiceminister przyznał, że w lutym ub.r. do wszystkich członków kierownictwa resortu wpłynęła skarga jednej z pracownic na zachowanie dyrektora generalnego.
W związku z doniesieniami medialnymi, kontrolę w resorcie zdrowia przeprowadził również departament kontroli i nadzoru kancelarii premiera. Kontrola odbyła się między 16 kwietnia a 28 maja br. i dotyczyła "wybranych aspektów zarządzania zasobami ludzkimi w latach 2012-2015".
Jak poinformowała KPRM, projekt wystąpienia pokontrolnego na początku czerwca został przekazany ministrowi Bartoszowi Arłukowiczowi, który następnie w ciągu 7 dni roboczych miał prawo do zgłoszenia umotywowanych zastrzeżeń do dokumentu. Po zakończeniu procedury kontradyktoryjnej Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów skieruje do szefa resortu zdrowia ostateczny dokument - wystąpienie pokontrolne, które będzie podlegało udostępnieniu.
Ponadto, jak informował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak, pod koniec maja wszczęto śledztwo w sprawie psychicznego znęcania się nad pracownicą ministerstwa zdrowia. Śledztwo zostało przekazane do prowadzenia komendzie Policji Warszawa 1 pod nadzorem prokuratury rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ.
Jak wyjaśniał, sprawa dotyczy psychicznego znęcania się w siedzibie ministerstwa zdrowia w okresie od lutego 2014 r. do kwietnia 2015 r. nad pracownikiem resortu Joanną K.-D., "pozostającą w stosunku zależności służbowej".
Sprecyzował, że chodzi o czyn z art. 207 par. 1 kodeksu karnego. Przepis ten brzmi: "kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną za względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Na początku czerwca rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk poinformował PAP, że 1 czerwca br. rzecznik dyscyplinarny osób zajmujących stanowiska dyrektorów generalnych złożył wniosek do wyższej komisji dyscyplinarnej służby cywilnej o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec dyrektora generalnego ministerstwa zdrowia. W związku z tym podjęto decyzję o trzymiesięcznym zawieszeniu dyrektora w pełnieniu obowiązków.
W połowie kwietnia program TVN "Uwaga" i dziennik "Fakt" podały, że pracownicy ministerstwa zdrowia obwiniają o mobbing dyrektora generalnego oraz dwóch nominowanych przez niego zastępców. Według tych redakcji "urzędnicy bali się przychodzić do pracy, nie zgłaszali, że dostali zwolnienia lekarskie, w pracy notorycznie spotykali się z groźbami i obelgami"
Jak powiedział PAP pełnomocnik zawieszonego dyrektora mec. Maciej Ślusarek, złożył on w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew o ochronę jego dóbr osobistych wobec TVN i "Faktu". Dodał, że sąd - w ramach tzw. zabezpieczenia powództwa - zakazał tym mediom dalszego informowania o całej sprawie.
Czytaj więcej w Money.pl