Kwotę 5 tysięcy złotych wraz z odsetkami musi zapłacić internauta, który wylicytował podczas styczniowej aukcji XIII Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (WOŚP)
most w Ostródzie (Warmińsko-Mazurskie), a następnie wycofał się z zapłaty, twierdząc, że zrobił to dla żartu.
Sprawę przeciw Sebastianowi G. z Legionowa, który podczas internetowej aukcji ostródzkiego mostu podpisywał się jako "sgruszka", wytoczyła WOŚP.
Ostródzki sąd uznał, że internauta musi zapłacić za most taką kwotę, jaką zaproponował w licytacji, czyli 5 tysięcy złotych wraz z odsetkami i koszty sądowe. Sąd zasądził tę kwotę pod rygorem natychmiastowej wykonalności.
Władze Ostródy po raz drugi wystawiły tamtejszy most na rzece Drwęcy na aukcję WOŚP; nazwisko zwycięzcy miało znaleźć się na specjalnej tabliczce umieszczonej na moście.
"W tej sytuacji miasto będzie miało kłopot, ponieważ nie ochrzcimy mostu imieniem nieuczciwego licytatora. Prawdopodobnie most pozostanie bezimienny" - powiedział PAP wiceburmistrz Ostródy Olgierd Dąbrowski.
Po tym, jak media nagłośniły sprawę nieuczciwego internauty z Legionowa, władze tego miasta zaproponowały, że same wpłacą na konto orkiestry wylicytowaną kwotę.
Sprawa Sebastiana G. nie jest pierwszym przypadkiem, gdy zwycięzca licytacji WOŚP wycofał się. W 2003 roku Damian W. z Ustki, pseud. Matrix, który podczas finału WOŚP wylicytował serduszko nr 1 za 5 mln zł i nie zapłacił pieniędzy, został skazany przez sąd na karę 10 tysięcy złotych.
Tegoroczne licytacje internetowe przyniosły Fundacji 750 tys. złotych, które w całości przeznaczone zostały na zakup sprzętu medycznego dla 4 szpitali na dotkniętej grudniowym tsunami Sri Lance. Od 28 czerwca specjalnie przeszkolona ekipa wolontariuszy fundacji będzie montować na Sri Lance 200 urządzeń medycznych, które będą stanowiły wyposażenie oddziałów dziecięcych.