Pendolino zaczęło kursować w Polsce w regularnym ruchu kolejowym w grudniu 2014 r. To miała być nowa jakość na naszych torach. I rzeczywiście jest. Choć od tego czasu PKP Intercity wzbogaciło się o kolejne nowe pociągi - wyprodukowane przez bydgoską Pesę Darty i Flirty szwajcarsko-polskiego konsorcjum Stadlera i Newagu - to właśnie Pendolino są uznawane za klasę premium.
Poza zasięgiem
Klasa premium, klasą premium, ale każdy, kto próbował złapać zasięg jadąc jednym z tych pociągów wie, że to niełatwe zadanie. Powodów jest kilka. Ze względu na konstrukcję pociągu, sygnał w jego wnętrzu jest słabszy. Drugą sprawą jest zasięg poszczególnych operatorów, który nie wszędzie dociera. Te problemy mogłoby rozwiązać wi-fi na pokładzie składów, ale go nie ma, ponieważ pociągi nie są wyposażone w niezbędne instalacje. Stało się tak, gdyż przewoźnik przygotowując się do kupna składów nie uwzględnił ich w warunkach przetargu. Jednocześnie sam nie może zainstalować, żeby nie stracić gwarancji.
Temat wi-fi w Pendolino wraca jak bumerang. Co rusz przedstawiciele PKP Intercity zapewniają, że sprawa jest dla przewoźnika priorytetem. Jednak nigdy konkretne daty nie padały. Teraz jednak natrafiła się okazja, którą kolejarze chcą wykorzystać. W czerwcu zaczną się obowiązkowe przeglądy pociągów. Wtedy ich producent - Alstom - mógłby podłączyć instalacje. Czy podłączy - nie wiadomo.
- Prowadzimy rozmowy z producentem na ten temat. Wszystko zależy od jego dobrej woli - mówi WP money rzecznik PKP Intercity Cezary Nowak. Ile to będzie kosztowało i kto te koszty pokryje? Tego rzecznik nie ujawnia.
Czy w tym pociągu jest wi-fi?
Przegląd jednego pociągu będzie trwał około tygodnia-dwóch. Oznacza to, że wi-fi na pokładzie pierwszego składu będzie dostępne najwcześniej w wakacje. Następne będą dopiero w kolejce. - Nie planujemy wysyłania na przegląd po kilka składów jednocześnie, raczej będzie to jeden po drugim. Będziemy starać się tak to zorganizować, żeby nasi pasażerowie nie odczuli utrudnień - deklaruje rzecznik.
Będziemy mieli więc do czynienia z sytuacją, kiedy w części pociągów internet już może być, a w innych nadal nie. Pasażer, który liczył że podczas podróży popracuje, może mieć niemiłą niespodziankę, kiedy okaże się, że w składzie, którym akurat jedzie, wi-fi jeszcze nie ma. Rzecznik zapewnia jednak, że takie zamieszanie nie będzie trwało długo. - Chcemy, by do końca roku wi-fi było już we wszystkich dwudziestu składach - mówi.
Warto tylko przypomnieć, że rok temu przewoźnik zapowiadał, że wi-fi w Pendolino będzie już do końca 2016 r.
Wartość całego kontraktu PKP Intercity z Alstomem to 665 milionów euro, z czego 400 mln euro to koszt samych 20 pociągów. Reszta to koszt budowy zaplecza technicznego i serwisowanie składów przez kilkanaście lat.
Inwestycji towarzyszyło sporo zamieszania. Politycy ówczesnej opozycji pytali, dlaczego narodowy przewoźnik nie kupuje polskich pociągów, a eksperci kpili, że nasze Pendolino się "nie pendoli" - czyli nie ma systemu wychylnego nadwozia umożliwiającego szybsze pokonywanie zakrętów. Pytano też, po co PKP Intercity kupuje pociągi mogące rozwijać prędkość 200 km/godz., skoro wówczas maksymalną prędkością na polskich torach było 160 km/godz.
Producent miał też problem z terminowym dostarczeniem składów, bo nie mógł uzyskać dla nich homologacji na polski rynek. Sprawa wylądowała w arbitrażu, który wygrało PKP Intercity. Producent ma zapłacić 50 mln zł kary. Takie rozstrzygnięcie zapadło pod koniec zeszłego roku.