Zarzuty Invenergy są bezpodstawne, a polski rząd nie jest stroną - wskazuje Ministerstwo Energii. Invenergy, amerykańska firma z branży OZE, oczekuje od polskiego rządu ugody w sporze wokół inwestycji w farmy wiatrowe, grożąc arbitrażem o 700 mln dolarów (czyli równowartości ponad 2,5 mld zł).
Czytaj także: Polska pozwana na ponad 2,5 mld zł. Invenergy chce odszkodowania za umowy o prąd z wiatraków
"Polski rząd nie jest stroną umów. Spór dotyczy relacji handlowych między spółkami prawa handlowego. Bezpośrednia ingerencja Skarbu Państwa w działalność operacyjną tego typu podmiotów byłaby niezgodna z prawem" - poinformowało w poniedziałek Ministerstwo Energii.
#
Władze celowo działały na szkodę Invergy?
Amerykanie zarzucają polskim władzom "celowe" działania na ich szkodę i grożą arbitrażem, wyceniając swoje roszczenia na 700 mln dolarów.
Jak poinformowało w poniedziałek Invenergy, firma przekazała rządowi formalne zawiadomienie o sporze na podstawie umowy z USA o wzajemnej ochronie i popieraniu inwestycji oraz Traktatu Karty Energetycznej. Amerykanie zapowiedzieli, że jeżeli w ciągu sześciu miesięcy nie dojdzie do polubownego rozwiązania sporu, zwrócą się do międzynarodowego arbitrażu.
Według Invenergy zawiadomienie opisuje "domniemane niezgodne z prawem i zorganizowane" działania Polski, "równoznaczne z wywłaszczeniem", które miały zniszczyć finansową opłacalność inwestycji w kilkanaście farm wiatrowych. Swoje szkody amerykańska firma określa na ok. 700 milionów dolarów.
- Dwustronne umowy o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji chronią inwestorów, których prawa zostały naruszone przez inne państwo, co właśnie przydarzyło się Invenergy w Polsce - powiedział główny prawnik firmy Michael Blazer, cytowany w komunikacie Invenergy.
Ceny poniżej rynkowych
W zawiadomieniu Invenergy zarzuca polskiemu rządowi "zaaranżowanie niezgodnego z prawem rozwiązania długoterminowych umów handlowych". Amerykanie przypominają, że w 2010 r. zawarli takie umowy na sprzedaż tzw. zielonej energii po stałej cenie ze spółkami energetycznymi kontrolowanymi przez Skarb Państwa. Podkreślają, że zaakceptowali w nich ceny niższe wówczas od cen rynkowych, w zamian za stabilność przychodów.
Amerykańska firma twierdzi, że polski rząd podjął "celowe działania w celu obniżenia cen" certyfikatów, a "niezgodne z prawem rozwiązanie umów handlowych przez polski rząd w połączeniu z tymi działaniami zmusiło Invenergy do sprzedaży wytworzonej zielonej energii na rynku po cenach znacznie niższych niż ceny zakontraktowane w umowach, co spowodowało poważne straty finansowe".
Invenergy przypomina, że sądowej sprawie o rozwiązanie umowy przez spółkę Energa-Obrót, polski Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, z którego wynika, że umów takich nie można wypowiadać bez adekwatnego powodu.
Pozwy już w sądach
Amerykanie skierowali już do polskich sądów pozwy przeciwko spółkom energetycznym. Żądają m. in. 1,2 mld zł od Taurona i 32 mln zł od Energi.
Tauron odpowiada, że nie był i nie jest stroną umów z farmami wiatrowymi - w tym ze spółkami powiązanymi z grupą Invenergy - i nigdy pośrednio czy bezpośrednio nie gwarantował wykonania takich umów; farmom wiatrowym nie przysługują żadne roszczenia wobec Tauronu. Energa nie komentuje sprawy do czasu rozstrzygnięcia.
Invenergy to amerykański koncern, działający głównie w branży energii odnawialnej w wielu krajach. Firma i jej spółki na całym świecie w portfelu mają ponad 100 projektów energetycznych na różnych etapach. Ich łączna moc zainstalowana to prawie 16 GW, głównie w farmach wiatrowych i fotowoltaice oraz w sektorach gazowym i magazynowania energii.