Wśród najważniejszych zadań dla nowego premiera pracodawcy wymieniają: konieczność zwiększenia inwestycji prywatnych, lepszej koordynacji polityki gospodarczej, odbudowy zaufania inwestorów do państwa czy poprawy na rynku pracy.
- Nie ma ważniejszej sprawy niż uruchomienie inwestycji – komentowała w money.pl na gorąco decyzję o zastąpieniu na stanowisku premiera Beaty Szydło przez Mateusza Morawieckiego dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
W poniedziałek, tuż przed sformowaniem nowego rządu i najprawdopodobniej w przeddzień expose premiera Mateusza Morawieckiego, potwierdza to również Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan. - Najważniejsze zadanie jakie przed nim stoi to pobudzenie wzrostu inwestycji prywatnych, które spadły do poziomu najniższego od 1995 roku. Inwestycje są niezbędne, aby zmodernizować przedsiębiorstwa, zwiększyć produktywność i wynagrodzenia, a w konsekwencji dobrobyt – podkreśla.
Tymczasem ze względu na brak koordynacji polityki gospodarczej i powódź regulacji przedsiębiorcy wstrzymują się z inwestycjami, mimo że moce produkcyjne wykorzystane są w ponad 80 proc. Inwestują takie firmy jak Mercedes czy Toyota mogące liczyć na specjalne traktowanie. Inwestycje państwowe nie zastąpią inwestycji prywatnych – zaznaczają pracodawcy.
- Do tej pory przedsiębiorcy mieli bardzo dużo obaw. - Efekt jest taki, że w ubiegłym roku mieliśmy inwestycje przedsiębiorstw mniejsze o ponad 13 proc. w stosunku do roku 2015. W tym roku, po trzech kwartałach, są wciąż mniejsze niż w roku 2016. Sytuacja się więc pogłębia. Przedsiębiorcy inwestują, ale coraz bardziej wstrzemięźliwie. A europejskie gospodarki są rozpędzone. Wkrótce nie będziemy zdolni sprostać zamówieniom, które będą do nas płynąć. Nikt na świecie nie stoi – podkreślała na łamach money.pl dr Starczewska-Krzysztoszek.
**Odbudowy zaufania inwestorów do państwa!**
Przedsiębiorcy oczekują przewidywalności prawa, przestrzegania procedur stanowienia prawa, rzetelnych konsultacji i ocen skutków regulacji.
Ustawa o zniesieniu górnego limitu składek na ZUS była tego całkowitym zaprzeczeniem – zaznacza Konfederacja Lewiatan. Jak wyjaśnia, zbyt często forsowane są różne rozwiązania na siłę, bez rozmowy z partnerami społecznymi.
Zakaz handlu w niedziele czy ustawa o jawności życia publicznego, spotkały się z powszechną krytyką przedsiębiorców.
**Rynek pracy **
- Ważną kwestią, która łączy z inwestycjami przedsiębiorstw jest kwestia naprawy rynek pracy. To szeroki temat obejmujący zarówno edukacje, kwestię pracy cudzoziemcy, zmian prawnych – powiedziała money.pl dr Starczewska-Krzysztoszek.
Zdaniem Lewiatana, absolutnym priorytetem jest obniżenie kosztów pracy. Zmniejszenie tzw. klina podatkowego mogłoby zachęcić do powrotu na rynek pracy kobiety wychowujące dzieci, osoby starsze, które przeszły na emeryturę, czy ok. 0,5 mln bezrobotnych.
Jak zaznaczają pracodawcy, niższe opodatkowanie pracy może ograniczyć presję płacową, która wpływa na spadek konkurencyjności firm i wzrost inflacji.
Lewiatan ma nadzieję, że nowy premier zaprzestanie wypychania prywatnych przedsiębiorców np. z obszaru opieki zdrowotnej czy energetyki, ponieważ prowadzi to do zmniejszenia efektywności. Kiedy państwo jest regulatorem rynku i jednocześnie właścicielem przedsiębiorstw nie można liczyć na uczciwą konkurencję i wysoką efektywność.
**Droga do euro**
Premier Morawiecki powinien również wyznaczyć drogę Polski do strefy euro – podkreśla Konfederacja Lewiatan.
Przypomina, że od kilku lat nic się w tej kwestii nie zmieniło. Nie ma pełnomocnika rządu ds. euro, nie ma aktualnych analiz skutków czy scenariuszy dojścia. Nie ma konstytucyjnej możliwości przyjęcia nowej waluty. Tymczasem bez przyjęcia euro polska gospodarka, obywatele, przedsiębiorcy stracą.
W ubiegłym tygodniu money.pl zapytał ekonomistów, czy Polaka stać jest na euro. Ich zdaniem, portfel Kowalskiego nie straci na zmianie waluty, a wzrosty cen są mitem, który nie ma potwierdzenia w danych.
- Mącenie, opowiadanie ludziom bzdur o automatycznym wzroście cen w wyniku wprowadzenia euro, jest ekonomicznym absurdem – mówił dla money.plprof. Witold Orłowski.
- Z punktu widzenia zwykłego obywatela, niczego nie tracimy na wymianie na euro. Jedyną różnicą w portfelu będzie waluta, którą będzie płacić, a nie jej wartość nabywcza – przekonywał na łamach money.pl dr Bartłomiej Nowak z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.