Władze lokalne deklarują, że zrealizują plany inwestycyjne na poziomie 80-90 proc. To da impuls ożywieniu gospodarczemu. Pojawił się jednak problem rosnących cen prac budowlanych.
Samorządy na ten rok mają rekordowe plany inwestycyjne. Zamierzają podwoić wydatki w porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy wyniosły one 26 mld zł.
- Gdyby udało się zrealizować tak ambitne założenia, to lokalne władze stałyby się głównym motorem oczekiwanego ożywienia inwestycyjnego - czytamy w poniedziałek w "Rzeczpospolitej".
Samorządowcy w wypowiedziach dla dziennika podkreślają, że fundusze UE już zostały odblokowane, nowe umowy są podpisywane i ambitny tegoroczny plan może zostać zrealizowany na "zwykłym" poziomie 80-90 proc.
Zdaniem Marcina Mrowca, głównego ekonomisty banku Pekao, będzie to trochę mniej.
- Od przetargu do faktycznych wydatków mija zwykle kilka miesięcy. Poza tym w przyszłym roku mamy wybory samorządów, a zwykle w takim roku lokalne władze chcą się pokazać - mówi Mrowiec. Przyznaje przy tym, że i tak mogą to być "imponujące kwoty", które byłyby dużym wzmocnieniem oczekiwanego ożywienia inwestycyjnego.
Eksperci zwracają też uwagę na rosnące ceny prac budowlanych.
- Brakuje rąk do pracy, coraz droższe są materiały budowlane, surowce, paliwo. W sumie ceny ofertowe w przetargach są o 20-35 proc. wyższe od kosztorysów wykonanych w zeszłym roku - tłumaczy szefowa Izby Gospodarczej Drogownictwa Barbara Dzieciuchowicz.
Dziennik przedstawia też tegoroczne plany inwestycyjne dużych miast. Największe, sięgające 2,638 mld zł, dotyczą Warszawy. Następne są Kraków (847,4 mln zł), Wrocław (636,3 mln zł), Gdańsk (624,8 mln zł) i Białystok (616,9 mln zł).