"Wisła" to największy polski program obronny. Jego wartość szacowana jest na 30-50 mld zł. Okazuje się jednak, że negocjacje z dostawcą systemu rakietowego "Patriot" czyli Stanami Zjednoczonymi utknęły po zmianie ekipy w Białym Domu.
- MON nie będzie ulegało presji czasu, lecz zamierza układać się z administracją USA w sprawie pozyskania dla Polski możliwie najnowocześniejszej wersji systemu pozwalającej w przyszłości na bezproblemowe współdziałanie z siłami amerykańskimi - mówi w komentarzu dla "Rzeczpospolitej" wiceminister obrony Tomasz Szatkowski, odpowiedzialny w resorcie m.in. za Strategiczny Przegląd Obronny.
Ugrzązł nie tylko program "Wisła". Półtoraroczny poślizg ma warty około 10 mld zł program "Orka", czyli dostawa okrętów podwodnych. Wstrzymano też decyzje w sprawie zamówień na okręty ochrony wybrzeża i patrolowce. Przesunie się także sprawa śmigłowców wielozadaniowych. Po tym jak rząd zrezygnował z kupna 50 caracali, szef MON Antoni Macierewicz zdecydował o zakupie szesnastu maszyn.
Gazeta przyznaje jednak, że Macierewicz zyskał opinię szefa MON wspierającego rodzimy przemysł obronny. W zeszłym roku resort podpisał ze skarżyskim Mesko kontrakt na 1,3 tys. rakiet przeciwlotniczych Perun i 400 wyrzutni a z Hutą Stalowa Wola na dostawę armatohaubic Krab. Radomski Łucznik ma natomiast dostarczyć kilkadziesiąt tysięcy automatów dla Obrony Terytorialnej.