- W następnych tygodniach i miesiącach nowe marki, nowe loga z pewnością przyjdą do Polski - przewiduje Jacek Levernes, prezes Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych ABSL. Warszawa i inne polskie miasta mają szansę zastąpić Londyn na biznesowej mapie Europy. - Naszą przewagą są ludzie. Nie tylko ich cena, ale ich wartość - dodaje Levernes.
- Niektóre światowe banki już w Polsce mają swoje centra, zatrudniają po kilkaset osób. Ale jest też kilka dużych instytucji finansowych, których jeszcze nie ma. Nowiny o przenosinach części usług do Polski w końcu powinny być potwierdzone. To kwestia tygodni, gdy coś na ten temat usłyszymy - mówi money.pl Jacek Levernes, prezes ABSL.
Dlaczego wielkie firmy miałyby wybierać Polskę a nie inne kierunki? - Naszą przewagą są ludzie. Ich wartość. Dla biznesu liczy się mieszanka wartości, i cena, i wartość, którą tworzą. Konkurujemy nie tylko z Pragą, Dublinem, Bukaresztem, ale również z Indiami i innymi kierunkami. Polacy potrafią, starają się. Potrafimy zrobić wiele rzeczy lepiej, szybciej i taniej - tłumaczy Leveres.
ABSL uczestniczy w rozmowach, stara się przekonywać biznes do Polski. W ostatnich tygodniach przedstawiciele ABSL byli chociażby w Londynie. Levernes nie chce jednak zdradzić, czy podczas rozmów padły deklaracje ze strony międzynarodowych korporacji.
Zaznacza jednak, że część informacji na temat wielkich przeprowadzek zza granicy do Polski to tylko spekulacje. I na spekulacjach w kilku wypadkach na pewno się skończy.
Co ważne, Levernes jest przekonany, że wcale w Polsce nie będą powstawać kolejne call-center. - Dziś to są procenty. W sektorze usług dla biznesu jest zatrudnionych ponad ćwierć miliona osób. Call-center to tylko nikła część. Za to pojawia się u nas coraz więcej usług zaawansowanych, jak np. dla IT - przekonuje.