Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

"PiS funduje Polakom trzecią falę kryzysu". Rostowski bezlitosny dla rządu Beaty Szydło

41
Podziel się:

– W Polsce zanikają inwestycje, a to oznacza kryzys – powiedział w "Faktach po Faktach" Jacek Rostowski, były minister finansów w rządzie Donalda Tuska. Jego zdaniem to efekt nieumiejętnego zarządzania gospodarką przez rząd Beaty Szydło.

"PiS funduje Polakom trzecią falę kryzysu". Rostowski bezlitosny dla rządu Beaty Szydło
(STANISLAW KOWALCZUK / Eastnews)

– W Polsce zanikają inwestycje, a to oznacza kryzys – powiedział w "Faktach po Faktach" Jacek Rostowski, były minister finansów w rządzie Donalda Tuska. Jego zdaniem to efekt nieumiejętnego zarządzania gospodarką przez rząd Beaty Szydło. OECD zrewidował dzisiaj prognozę wzrostu polskiego PKB do 2,6 proc. Bez dobrej gospodarki rządowi ciężko będzie dopiąć przyszłoroczny budżet i sfinansować programy socjalne.

– Pierwsza fala w 2009 r. i druga fala w latach 2012-2013 przyszły do Polski z zewnątrz. Na razie złego do nas z zewnątrz nie przychodzi, a PiS nam urządził trzecią falę kryzysu – powiedział. – Czegoś takiego nie było nawet w 2013 roku, gdy mieliśmy drugą falę kryzysu – podkreślił wicepremier.

Jacek Rostowski wskazał, że mamy do czynienia z "absolutnym" zwolnieniem gospodarki; z analogicznym okresem w poprzednim roku, produkt krajowy brutto wzrósł zaledwie o jeden procent, zanikają inwestycje i tylko w III kwartale odnotowano ich spadek o 10 proc.

W opinii byłego wicepremiera obniżenie wieku emerytalnego spowoduje, że nasz kraj będzie miał jeszcze większe problemy gospodarcze. – Biorąc wszystkie te rzeczy razem: drastyczne załamanie inwestycji, spowolnienie gospodarki i to, że brakuje pieniędzy – to z dużym niepokojem i trwogą patrzę na 2017 r. Wiedziałem, że rządy PiS skończą się łzami, ale myślałem, że to będzie dopiero w 2018 albo 2019 roku - stwierdził.

Jacek Rostowski nie wierzy, by PiS wprowadziło kwotę wolną od podatku w wysokości 8000 zł i obniżyło VAT w 2017 r. z 23 do 22 proc., ponieważ nie ma na to pieniędzy.

**Najgorzej od trzech lat**

Z szybkiego szacunku GUS wynika, że produkt krajowy brutto wzrósł w trzecim kwartale roku o 2,5 proc. To najgorsza informacja z gospodarki od równo trzech lat.

W opinii wielu analityków wzrost gospodarczy zaplanowany pierwotnie przez rząd Beaty Szydło na 3,8 proc., a potem skorygowany do 3,4 proc., może spaść poniżej 3 proc., a nawet ledwie przekroczyć 2 proc.

W poniedziałek ekonomiści OECD obniżyli wzrost PKB do 2,6 proc. W prognozie czerwcowej spodziewali, że PKB wzrośnie o 3 proc. "Koszt wdrożenia programu 500+ został pokryty w 2016 r. przez jednorazowe dochody. Wzrost wydatków socjalnych, odbicie w inwestycjach publicznych oraz planowane obniżenie wieku emerytalnego mogą pchnąć deficyt w 2018 r. ponad poziom 3-proc. PKB wg definicji z Maastricht, mimo dodatkowych podatków nałożonych na banki i sprzedaż detaliczną. Planowana obniżka podatków dla gospodarstw z najniższymi przychodami również może zwiększać deficyt" - napisali.

Co konkretnie wpłynęło na osłabienie wzrostu gospodarczego w październiku, dowiemy się w najbliższą środę, gdy urząd statystyczny poda pogłębione dane. Większość ekonomistów jest przekonana, że za spadek dynamiki opowiadają malejące inwestycje i eksport.

Główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek uważa, że Polska wchodzi na ścieżkę wolniejszego wzrostu gospodarczego. - Wyraźnie widać, że nie wystarcza dosypywanie pieniędzy z budżetu (program 500+), które w większości przeznaczane są na spożycie indywidualne. Gospodarka potrzebuje trzech, a przynajmniej dwóch silnych filarów – właśnie spożycia indywidualnego, a także inwestycji i szybszej dynamiki eksportu niż importu - oceniła.

Jej zdaniem dane z gospodarki wskazują, że wzrost PKB w trzecim kwartale bazował na spożyciu indywidualnym, a fundusze unijne, które są podstawowym źródłem finansowania inwestycji publicznych, mimo informacji rządu o ich intensywnym uruchamianiu, nie ruszyły w sposób wspierający wzrost gospodarczy.

- Na poprawę wyników polskiej gospodarki w czwartym kwartale 2016 r. nie ma co liczyć, bo nie widać przesłanek do poprawy sytuacji w obszarze inwestycji przedsiębiorstw i inwestycji publicznych. A globalna sytuacja polityczna i gospodarcza może negatywnie wpłynąć na wyniki w naszym handlu zagranicznym - ostrzegła Krzysztoszek.

Według głównego analityka Gerda Broker Romana Przasnyskiego pozytywne skutki zapowiadanego ostatnio przez rząd przyspieszenia w kontraktowaniu projektów współfinansowanych ze środków UE, powinno wkrótce zdecydowanie poprawić sytuację. - Jednak wpływ ten będzie wyraźnie widoczny prawdopodobnie najwcześniej od drugiego kwartału przyszłego roku. Pierwszym sygnałem będzie zmiana niekorzystnej tendencji w produkcji budowlano-montażowej, która w tym roku notuje spadek o kilkanaście procent - zastrzegł analityk.

Dodał, że spowolnienie wyraźnie widoczne jest także w innych państwach europejskich, jednak na tym tle nasza gospodarka do niedawna wyróżniała się pozytywnie. - Po nieoczekiwanie silnym, sięgającym w drugim kwartale 3,1 proc. wzroście, kolejne trzy miesiące przyniosły rozczarowującą zwyżkę niemieckiego PKB o 1,5 proc. Gospodarka Węgier spowolniła w trzecim kwartale z 2,8 do 2 proc., czeska z 2,6 do 1,9 proc., a słowacka z 3,7 do 3 proc. Spadek tempa wzrostu zanotowano także w najlepiej radzącej sobie Rumunii, gdzie dynamika PKB zmniejszyła się z 6 do 4,4 proc. We wszystkich tych krajach wzrost okazał się niższy niż się spodziewano. Widać więc, że pogorszenie się sytuacji ma charakter niemal powszechny, a nasza gospodarka w tę tendencję również się wpisuje - zauważył.

- W październikowej prognozie zakładaliśmy wzrost PKB w 2016 r. na poziomie 3,2 proc., ale teraz już wiemy, że będzie on słabszy - uważa Leszek Kąsek z Banku Światowego.

- Zakładamy, że spowolnienie ma charakter przejściowy, a 2017 rok będzie lepszy niż obecny. Głównym motorem wzrostu będzie konsumpcja prywatna. Najważniejszym pytaniem jest, jak szybko ruszą inwestycje publiczne oraz czy inwestorzy prywatni też będą chcieli szybciej inwestować - dodał.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(41)
WYRÓŻNIONE
leonek_king
8 lat temu
Opublikowany w grudniu 2013 r. raport pozarządowej organizacji Global Financial Integrity (GFI) ukazuje rozmiar nielegalnych transferów kapitału w latach 2002-2011. Polska wedle tego zestawienia plasowała się na 18. pozycji w świecie (w Europie - na trzecim miejscu, za Rosją i Białorusią a przed Serbią). Łącznie wytransferowano z Polski 49,39 mld dol., co daje średnią roczną 4,939 mld dol........ Jak widać, "eksportowaliśmy" wtedy za granicę nie tylko tanią siłę roboczą, pracującą na dobrobyt innych krajów, lecz także wspomagaliśmy je również konkretnymi kwotami żywej gotówki. Jeśli do powyższego dodamy, że był to czas rekordowego zadłużania Polski przez "sztukmistrza z Londynu" - Jana Vincenta Rostowskiego, za którego rządów w Ministerstwie Finansów nasz dług publiczny zaczął oscylować w okolicach biliona złotych (szacunkowo, bo wskutek księgowych sztuczek nikt nie wie, ile tego jest naprawdę. Jeżeli dodamy do tego: Emerytury Górnicze - po 25 latach 3800 zł, nawet dla baby z kadr i sprzątaczki - 26 mld złotych rocznie, emerytury Mundurowe - po 15 latach - 37 mld rocznie , KRUS - 18 mld rocznie, - nie płaca nawet dochodowego KLER - 3-4 mld rocznie - nie płaca żadnych podatków, to tu jest spowolnienie wszystkiego, nawet bicia serca. DODAM NIE JESTEM ZAANGAŻOWANY POLITYCZNIE W ŻADNĄ STRONĘ
kot
8 lat temu
Wybitny ekonomista Rostowski .....koń by sie uśmiał
Dali
8 lat temu
Geniusz z PO od zasypywania krateru budżetowego pieniędzmi z OFE się wypowiedział. Heh. Gdy giełda idzie w górę to nie zasługa PiS. Gdy dołuje winne jest PiS. PiS odpowiada za całe zło świata :) Kryzysy, kataklizmy, ocieplenie klimatu to wszystko PiS. Nie popieram PiS ale śmiać mi się chce jak słucham tych specjalistów z PO od zadłużania Polski i wyprowadzania pieniędzy z kraju. Rządy PO to rządy na mini ratki i kredyt. Totalna amatorszczyzna, lub celowe działanie które miały spowodować w przeciągu następnych 10 lat kolejne bankructwo. Ostatnie mieliśmy w 1989 roku. Pół Polski sprzedana. Teraz czas na drugą połowę? Niech nas Bóg broni od Pana Wincentego, Petru i innych. Także PiS. TTIP i deficyt na poziomie 60 mld złotych pokazują, że PO i PiS grają do jednej bramki.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (41)
felix
8 lat temu
Rebe ty jedzieszdo bydgoszczu i kup koze
g
8 lat temu
ale bełkot
krasko
8 lat temu
uwierzcie mi jeśli przyjdzie taka sytuacja Polacy sobie poradzą!!
jurkus
8 lat temu
dosc mamy tych falszywych prorokow a jak byl przy korycie to tylko dzialalm na szkode NARODU POLSKIEGO a dzis tacy znow mieszaja czas ich POgonic na zbity ryj
pd
8 lat temu
Kryzys to ona ma głowie i buty mokre od Zielonej Wyspy.
...
Następna strona