- To, co mówi dzisiaj Mateusz Morawiecki jest jawnym przygotowaniem wymówek dla niższego wzrostu PKB. Brzuszek i główka to szkolna wymówka - komentuje słowa ministra rozwoju były szef resortu finansów w rządzie PO-PSL Jacek Rostowski.
Wicepremier w gabinecie Donalda Tuska udzielił w piątek rano wywiadu TOK FM. Stanowczo zaprzeczył, jakoby w latach 2014-2015 wzrost PKB był zawyżony. A to zasugerował pod koniec ubiegłego tygodnia obecny szef resortu finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki.
Rostowski jednak uważa, że te sugestie nie mają nic wspólnego z prawdą. - Chciałbym wiedzieć, co się teraz dzieje w jednostkach analitycznych ministerstwa - powiedział. - Ten argument nie trzyma się kupy. To przygotowanie wymówek dla niższego wzrostu PKB za 2016 rok.
I tłumaczy, że do PKB wlicza się nie eksport, ale bilans handlu zagranicznego, więc różnicę miedzy eksportem a importem. - W przypadku karuzeli VAT chodziło przede wszystkim o telefony komórkowe, a to udało się ukrócić dzięki wprowadzeniu odwróconego VAT przez nasz rząd. A jeśli jest fikcyjny eksport, to na pewno jest też fikcyjny import - wyjaśnił Rostowski.
I zdaniem byłego wicepremiera nie ma mowy o przeszacowaniu eksportu. - Nawet jeśli rzeczywiście wliczono do PKB jakieś kwoty z fikcyjnych transakcji, to było to maksymalnie jedna dziesiąta tego, o czym mówi dziś Mateusz Morawiecki - uważa Rostowski. Dodaje również, że ewentualna procedura rewizji PKB wymaga nie tylko interwencji GUS, ale również Eurostatu. Nie ma więc obaw o to, że dług publiczny w relacji do PKB byłby zbyt wysoki.
- Jestem gotów się założyć, że ta różnica byłaby jakimś niewielkim ułamkiem procenta PKB, jeśli w ogóle - twierdzi Rostowski. - Problem polega na tym, że ta ekipa jest skrajnie niekompetentna. Tak w rolnictwie, jak i w ekonomii.
O reakcjach ekspertów na słowa Mateusza Morawieckiego pisaliśmy już w WP money. I potwierdzali oni pogląd Rostowskiego.
- To bzdura, że karuzele VAT zawyżyły wzrost PKB. Wicepremier Morawiecki mówi o fałszywym eksporcie, ale nie można zapominać, że aby przestępstwo karuzelowe się powiodło, potrzebna jest jeszcze strona importowa - wyjaśnia w WP money Radosław Piekarz, ekonomista i doradca podatkowy i partner w Kancelarii A&RT.
Jak tłumaczył ekspert, przedmiotem karuzel była na przykład elektronika czy inne towary produkowane za granicą. - iPhone nie jest produkowany w Polsce, więc żeby go "fałszywie wyeksportować", trzeba go było najpierw "fałszywie zaimportować" - wyjaśnia obrazowo Radosław Piekarz. - W efekcie bilans netto pozostaje niemal na zero, ewentualnie z minimalną nadwyżką eksportu. Ale na pewno nie taką, żeby zawyżyć wzrost gospodarczy.