- Nie wnikaliśmy w to, jakie ten pan ma kompetencje - mówił przedstawiciel Plus Banku, który zatrudnił radcę prawnego Grzegorza Kowalczyka. Sam radca przyznał w końcu, że pracę w banku Zygmunta Solorza-Żaka zaproponował mu były szef KNF Marek Chrzanowski.
Grzegorz Kowalczyk pozostaje jednym z kluczowych i najbardziej zagadkowych bohaterów afery KNF. Nieznany szerzej radca prawny z Częstochowy bez większego doświadczenia w biznesie trafił do rady GPW i do banku jednego miliardera (Solorza-Żaka), a miał też dostać pracę w banku innego (Leszka Czarneckiego).
Chodzi o należący do Czarneckiego Getin Noble Bank. To właśnie jego właściciel potajemnie nagrał swoją rozmowę z przewodniczącym KNF Markiem Chrzanowskim, w którym ten chciał "wcisnąć" mu Kowalczyka do rady nadzorczej banku.
Czarnecki propozycji nie przyjął i po kilku miesiącach ujawnił zapis swojej rozmowy z Chrzanowskim. Dla Chrzanowskiego, nominata Beaty Szydło, oznaczało to błyskawiczne pożegnanie się ze stanowiskiem. W aferze wciąż pojawiają się nowe wątki.
Wiadomo już, że Kowalczyk od września 2017 roku rozpoczął pracę w Plus Banku, części imperium finansowego Zygmunta Solorza-Żaka. Skąd się tam wziął?
- Nie wnikaliśmy w to, jakie ten pan ma kompetencje. Sprawdziliśmy, że w 2017 r. krótko był w radzie Giełdy, a wcześniej pracował w Radzie Nadzorczej zakładów cukierniczych Miś. Uznaliśmy, że jeśli szef KNF kogoś takiego rekomenduje, to wystarczy - mówił informator "GW".
"W celu zapewnienia pełnej transparentności działań banku, właściciel, jak i przedstawiciele Rady Nadzorczej wyrazili pełną chęć i gotowość do współpracy z urzędem, jakim jest Komisja Nadzoru Finansowego, w tym między innymi poprzez wyznaczenie przez KNF swojego przedstawiciela w Radzie Nadzorczej banku. Przewodniczący KNF rekomendował pana Grzegorza Kowalczyka" - tłumaczył z kolei rzecznik grupy Polsat, jednej z części składowych imperium Solorza-Żaaka.
Podczas nagranej przez Czarneckiego rozmowy z 28 marca Chrzanowski zarzekał się, że z Kowalczykiem nic go nie łączy. Sam radca prawny w rozmowie z money.pl we wtorek przyznał jednak, że byłego szefa KNF zna i "zapewniał obsługę prawną firmom rodziny małżonki pana Chrzanowskiego".
Pytany o zasiadanie w radzie nadzorczej Plus Banku, Kowalczyk początkowo zaprzeczał, że także w tym przypadku polecał go Chrzanowski, ale potem zmienił zdanie. Zapytany przez reportera TVN24 w czwartek o okoliczności powołania do rady nadzorczej Plus Banku, Kowalczyk przyznał: "Zostałem zapytany przez pana Marka Chrzanowskiego, czy chciałbym wejść w skład rady nadzorczej Plus Banku. Wyraziłem na to zgodę".
Kowalczyk przyznał też, że wcześniej Chrzanowski pytał go, czy chce zasiadać w radzie Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Radca prawny trafił do rady GPW na kilka miesięcy w 2017 r. Formalnie Kowalczyka rekomendował państwowy bank PKO BP.
Nowe światło na tę nominację rzucił w czwartek sam premier Mateusz Morawiecki. Na pytanie reportera Reutersa podczas konferencji z premierem Czech Andrejem Babisem, szef polskiego rządu powiedział: "Ta rekomendacja tego pana, o którego pan zapytał, to jest rekomendacja ze strony NBP".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl