Rynek pracownika, który oznacza problemy wielu firm z zatrudnieniem i szybki wzrost płac, ośmiela wiele osób do starania się o podwyżkę. Eksperci podkreślają, że nie warto jednak nadmiernie wykorzystywać trudnej sytuacji pracodawcy i doradzają trzymanie się kilku zasad.
Rekordowo niskie bezrobocie i bardzo duży popyt na pracowników wielu branż to wymarzona sytuacja do poprawy swoich warunków zatrudnienia. Szczególnie ci pracownicy, których pensje od dłuższego czasu stały miejscu, wyczuwają dobry moment na zwrócenie się do przełożonego o podwyżkę.
Wideo: *m * łodzi od pracy oczekują czegoś innego niż ich rodzice
Warto jednak pamiętać, że trudności pracodawców z obsadzeniem wakatów to jeszcze za mało. Eksperci rynku pracy zwracają uwagę, że wzrost oczekiwań finansowych pracownika na dłuższą metę powinien być oparty na solidnych podstawach.
Znaleźć dobry moment
- Duża otwartość na zmiany zawodowe, pewność siebie, brak obaw przed potencjalnym ryzykiem, śmiałość w formułowaniu swoich oczekiwań w rozmowach o wynagrodzeniu to na pewno cechy coraz bardziej charakterystyczne dla pracowników w obecnej sytuacji rynkowej - mówi money.pl Karolina Lis, ekspert Hays Poland.
Jak jednak zaznacza, pomimo optymistycznej sytuacji na rynku pracy warto pamiętać, że poziom wynagrodzenia i podwyżki w głównej mierze są zależne od doświadczenia pracownika oraz jego kompetencji. Silniejszą pozycję w negocjacjach mają oczywiście osoby, które posiadają cechy i umiejętności pożądane na rynku pracy.
Kluczową sprawą w czasie starania się o podwyżkę jest znalezienie odpowiedniego momentu na przystąpienie do działania. Karolina Lis tłumaczy, że dobrym momentem na taką rozmowę jest zakończony z sukcesem projekt, ocena pracownicza lub cykliczne spotkanie z przełożonym.
Jasny sygnał
- Jeśli za pracownikiem przemawiają konkretne argumenty i osiągnięcia, łatwiej będzie mu osiągnąć swój cel - podkreśla ekspertka. Dodaje, że zanim postanowimy zmienić pracę tylko ze względów finansowych, warto najpierw porozmawiać z obecnym pracodawcą.
Aleksandra Pszczoła, właścicielka agencji rekrutingowej Bee Talents, uważa, że pracownik, który oczekuje podwyżki, powinien pójść do działu HR lub do swojego bezpośredniego przełożonego i zapytać, jaki jest plan rozwoju, czy firma zakłada podwyżki, a jeśli tak, to w jakiej perspektywie.
- Proponowałabym zadziałać dwustopniowo. Najpierw warto dać jasno znać przełożonemu, że chcemy porozmawiać o zmianie warunków zatrudnienia i zaproponować rozmowę np. za tydzień - mówi money.pl ekspertka specjalizująca się w rynku IT. - W ten sposób damy drugiej stronie czas na refleksję i przygotowanie się do rozmowy - wyjaśnia.
Argumenty, nie szantaż
Jak tłumaczy, gdy już zasygnalizujemy chęć rozmowy o podwyżce, musimy przygotować sobie argumenty, dlaczego na nią zasługujemy. - Niekoniecznie dobrym pomysłem jest przekonywanie, że mamy konkurencyjną ofertę w innej firmie, to może być odebrane jako zagranie w niezbyt dobrym tonie - zaznacza Aleksandra Pszczoła.
A Karolina Lis uważa wręcz, że otwarta komunikacja i jasne określenie swoich oczekiwań są również formą okazania pracodawcy szacunku. - Złożenie wypowiedzenia bez żadnych wcześniejszych rozmów po kilku latach współpracy może być odebrane jako nieprofesjonalne zachowanie - podkreśla.
- Warto przestrzec przed arogancją i szantażowaniem pracodawcy - mówi Lis. - Pójście po podwyżkę w sytuacji otrzymania konkurencyjnej oferty jest stawianiem pracodawcy w bardzo niekomfortowej sytuacji. Nawet jeśli pracownikowi uda się otrzymać podwyżkę, to często wiąże się to z nadużyciem zaufania i wpływa negatywnie na dalsze relacje - wyjaśnia.
Gdy firma jest w dołku
Oczywiście nie ma gwarancji, że swój cel osiągniemy, przynajmniej od razu. - Jeśli pracodawca uzna, że to nie jest dobry czas na podwyżkę, choćby z powodu trudniejszego momentu firmy, warto umówić się na termin powrotu do tej rozmowy - radzi Aleksandra Pszczoła.
- Przełożony może nam wtedy przestawić konkretne oczekiwania, których wypełnienie będzie silnym argumentem po naszej stronie, gdy ponownie zasiądziemy do rozmów - wyjaśnia. Rekruterka zwraca uwagę, że zawsze mile widziane jest, gdy pracownik zapyta, co może zrobić, by otrzymać podwyżkę.
Karolina Lis mówi, że "warto zadbać o spokojną, merytoryczną atmosferę, sprzyjającą porozumieniu". - Dla zarządzających najważniejszy jest rozwój firmy, więc chętniej doceniają pracowników, których wkład jest zauważalny - dodaje.
Nie grać sytuacją życiową
- Nie warto również stawiać na emocje i opierać swojej prośby o podwyżkę na pobudkach emocjonalnych, takich jak sytuacja życiowa - podkreśla ekspertka. - Najlepsze są konkretne argumenty i wszystko to, co wpłynie na sprawniejsze funkcjonowanie firmy - tłumaczy.
Oczywiście najważniejszą kwestią jest kwota podwyżki. - Przed podjęciem tematu podwyżki warto samemu zastanowić się nad kwotą, która będzie satysfakcjonująca. Określając tę kwotę, warto skorzystać z raportów płacowych oraz przeanalizować dotychczasowe ruchy płac w firmie - radzi ekspertka Hays Poland.