Pierwszy kwartał roku to zawsze najważniejszy okres dla branży kinowej. Tym razem musieli zmierzyć się z zaskakująco słabą frekwencją w marcu.
Od początku roku kina w Polsce sprzedały 17,1 mln biletów. To o pół procenta mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej.
Wtedy branża szła na rekord. W całym 2017 r. sprzedało się o prawie 10 proc. więcej biletów niż rok wcześniej - informuje "Rzeczpospolita". Do polskich kin zawitało łącznie 56,6 mln widzów. Teraz niższa jest nie tylko liczba sprzedanych biletów, ale oczywiście także dochody. I kwartał tego roku zamknął się sumą 323,5 mln zł. To o 0,8 proc. mniej niż przed rokiem.
Warto zaznaczyć, że w Polsce przybyło kin wielosalowych. Teoretycznie więc statystyki powinny rosnąć. Boom przewidywała także sama branża, w tym Piotr Zygo, prezes Multikina. Obecnie mówi on, że spodziewa się raczej powtórzenia zeszłorocznych wyników.
W badaniach rynku wzięto pod lupę 13 pierwszych tygodni tego roku. Ale, jak podkreślają kiniarze, w tym roku okres ten objął także Wielkanoc.
Nikt głośno tego nie chce powiedzieć, ale na takie a nie inne rezultaty wpływ miał także zakaz handlu w niedzielę. Nieoficjalnie wiadomo, że w marcu sprzedało się o 10 proc. mniej biletów niż w tym samym miesiącu przed rokiem.
Wiele multipleksów jest usytuowanych obok centrów handlowych. Kina mogą być otwarte w niedzielę, ale ten fakt nie jest jeszcze zakorzeniony w świadomości Polaków. Po części winne są same kina, zwłaszcza większe sieci. Nie przeprowadziły żadnej skutecznej kampanii informacyjnej, która by o tym informowała.
Branża ma nadzieję, że sytuację poprawią dwa nadchodzące hity: „Avengers. Wojna bez granic” z uniwersum Marvela oraz nowa odsłona „Gwiezdnych wojen”, czyli „Han Solo. Gwiezdne wojny – Historie”.
Potem nadejdą kolejne ciężkie czasy. W czerwcu kina będą rywalizować o widzów z popisami polskich piłkarzy na mistrzostwach świata w Rosji.