Komisja weryfikacyjna uznała, że decyzja reprywatyzacyjna z 2003 r. dotycząca kamienicy została podjęta z naruszeniem prawa. Zdecydowała również o nałożeniu na beneficjentów reprywatyzacji obowiązku zwrotu ponad 15 mln zł. - To leczenie patologii inną patologią - przekonuje dr Łukasz Bernatowicz, radca prawny.
Money.pl poprosiło o komentarz eksperta ds. infrastruktury, prawa budowlanego oraz zamówień publicznych, pytając między innymi o to, jakie skutki będzie miała piątkowa decyzja Komisji weryfikacyjnej dla obecnych właścicieli lokali i czy przysłuży się wysiedlonym lokatorom.
Radca prawny, dr Łukasz Bernatowicz, członek Rady Dialogu Społecznego oraz członek Rady Zamówień Publicznych, przekonuje, że nie tylko nie pomoże poszkodowanym, ale tylko zwiększy liczbę poszkodowanych.
- Dzisiejsza decyzja komisji nie zmienia też na razie nic w położeniu byłych lokatorów kamienicy. Nie mają żadnych praw, aby tam wrócić - zaznacza ekspert.
Mało tego, poszkodowanych przybywa.
- Komisja nie ogląda się też na przypadkowe ofiary swoich działań. Obecni właściciele, którzy kupowali lokale w dobrej wierze, po dokonaniu przez komisję wpisu w księgi wieczyste nie mogą z nich ani korzystać, ani ich sprzedać. A kredyt trzeba spłacać - podkreśla dr Bernatowicz.
**Sprawa będzie się ciągnąć latami**
Dodatkowym problemem jest to, że swoją rolę gra tu czas. Mimo że wyrok komisji ma rygor natychmiastowej wykonalności, sprawa może ciągnąć się latami.
- Decyzja komisji jest nieprawomocna, a to znaczy, że można się od niej odwołać. Andrzej Waltz [mąż prezydent Warszawy - red.] zapowiadał, że jeśli komisja podejmie decyzję na podstawie nieznanych mu dowodów, to nie będzie się odwoływać. Natomiast pozostali beneficjenci sprzedaży kamienicy spółce Fenix zapewne się odwołają - wyjaśnia ekspert.
To oznacza, że najpierw sprawa trafi więc ponownie do komisji, która zapewne podtrzyma swoje stanowisko. Potem do wojewódzkiego sądu administracyjnego, a w ostateczności - do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
- Cała procedura zajmie zapewne około dwóch lat. Jeśli sąd będzie wciąż niezawisły, jestem praktycznie pewien, że uzna komisję za twór, który nie ma prawa do wydawania takich decyzji, tzn. pozbawiania obywateli własności nieruchomości czy też nakładania obowiązku zwrotu kwoty ceny otrzymanej za jej sprzedaż - przekonuje radca prawny.
**Leczenie patologii patologią**
Zdaniem naszego rozmówcy piątkowe postanowienie pokazuje, na jak wielu obszarach prawa komisja prowadzona przez ministra Jakiego "siedzi okrakiem".
Wcześniej wydawała decyzje o zwrocie nieruchomości, teraz - o zwrocie pieniędzy z odsprzedania kamienicy. Dodatkowo, jak podkreśla dr Bernatowicz, dokonuje wpisów do ksiąg wieczystych i działa jak organ śledczy.
- To jest leczenie patologii, towarzyszącej niekiedy reprywatyzacji w Warszawie, inną patologią - zaznacza radca prawny. - Skutkiem działań tej komisji będzie strach inwestorów przed kupowaniem jakichkolwiek nieruchomości. Bo kto wie, czy komisja nie uzna kiedyś, że należą się one komuś innemu?
Jak podkreśla nasz ekspert, to wszystko nie zmienia oczywiście faktu, że nieprawidłowości i przekręty reprywatyzacyjne trzeba wyjaśnić. - Jednak pozbawiać własności w demokratycznym kraju mogą jedynie sądy, a nie komisje powoływane przez polityków - zaznacza prawnik.
**Sprawa jest wielowątkowa**
Pierwotnie kamienica przy Noakowskiego 16 należała do Polaków pochodzenia żydowskiego, którzy przepadli w zawierusze II wojny światowej. Po jej zakończeniu znaleźli się ludzie, którzy twierdzili, że mają pełnomocnictwo właścicieli do dysponowania ich nieruchomością. Poprzez sfałszowany akt notarialny i wypisy z niego, Leon Kalinowski przejął nieruchomość - opisuje sprawę RMF FM.
Kalinowski sprzedał więc ją później Romanowi Kępińskiemu - wujowi Andrzeja Waltza - i Zygmuntowi Szczechowiczowi. Jak wynika z dalszych ustaleń, Kalinowski później został skazany, a fałszerstwo udowodnione.
Nowi właściciele - jako pokrzywdzeni przez wydany przez Bieruta dekret - wszczęli postępowanie o ustanowienie prawa własności czasowej gruntu pod kamienicą. Jak relacjonuje RMF FM, wpierw im odmówiono, ale w 2001 Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję odmowną.
W 2003 roku otrzymali prawo użytkowania wieczystego nieruchomości na rzecz kilkunastu spadkobierców Kępskiego i Szczechowicza, w tym Andrzeja Waltza i jego córki.
- Tu warto dodać, że kamienicę przy ul Noakowskiego zreprywatyzowali urzędnicy ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego - zaznacza dr Łukasz Bernatowicz.
Dekadę temu 91 proc udziałów w kamienicy od nowych właścicieli odkupiło konsorcjum Fenix Group. Dziś jednak, według Komisji Weryfikacyjnej, to ci spadkobiercy, wśród których jest też mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz, mają zwrócić 15 mln 375 tys. 259 zł.