, czyli będą one dalej wynosiły 19, 30, 40 proc., i podniesie kwotę wolną od podatku do 3.168 zł z 2.790 zł obecnie. Zlikwidowanych zostanie 8 ulg podatkowych, m.in. ulga remontowa. Zniknie także 30 ze 125 zwolnień podatkowych w ramach PIT, co zwiększy dochody do budżetu o 320 mln zł.
Dla porównania, zaproponowane przez rząd zmiany w PIT spowodują ubytek dochodów budżetu w wysokości około 1,5 mld zł, a wcześniejsza obniżka stawki CIT do 19 proc. ma zmniejszyć dochody budżetu o 4,5 mld zł. Ponad to rząd zdecydował o wprowadzeniu opodatkowania rolników na poziomie 9 –10 proc., ale dopiero w 2005 r., a podatki od zysków z inwestycji na giełdzie na poziomie 19 proc. Wiceminister finansów Halina Wasilewska-Trenkner powiedziała, że ograniczanie wydatków budżetowych jest bardzo trudne, dlatego nie można spodziewać się spektakularnych wyników takiego działania.
Urząd Statystyczny podał do publicznej informacji, że w polskiej gospodarce odnotowano oznaki ożywienia w formie wzrostu produkcji przemysłowej, spadku bezrobocia oraz wzrostu eksportu w ostatnim czasie. Jednak ożywienie to jest jeszcze powolne i potrzebny byłby impuls do jego wzmocnienia. Impulsem takim byłby dopływ pieniędzy na rynek. Można upatrywać go w obniżce podatków, a tymczasem rząd wydaje się mieć zupełnie inne założenia. Bank centralny próbuje wspomóc gospodarkę w czasie, kiedy inflacja nie stanowi już zagrożenia, a Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o kolejne 25 punktów bazowych. Taka obniżka może nie okazać się skutecznym impulsem wzrostowym dla gospodarki, ponieważ banki komercyjne nie reagują analogiczne do ruchów banku centralnego.
Aby poprawić sytuację należałoby dokonać restrukturyzacji finansów państwa, dokonując m.in. obniżenia wydatków. Rząd powinien także skupiać się na uszczelnieniu systemu opieki społecznej, aby usunąć wszystkie występujące w nim luki, oraz na uszczelnieniu i uproszczeniu systemu podatkowego. Utrzymanie podatków na obecnym poziomie, przy usunięciu różnych ulg, oznacza de facto brak zmian w fiskalizmie państwowym. Nie jest to dobry ruch, w momencie, kiedy należałoby obniżyć podatki, ponieważ obniżka taka mogłaby okazać się jedynym źródłem napływu pieniędzy do polskiej gospodarki, tym bardziej, że na impuls taki ze strony monetarnej nie można liczyć.