Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Rosja też ma swoją tarczę

0
Podziel się:

Przeciwnicy tarczy antyrakietowej nie protestowali, kiedy niedaleko polskiej granicy na Białorusi rozmieszczano rosyjskie rakiety.

Jakimczyk: Rosja też ma swoją tarczę

Przeciwnicy tarczy antyrakietowej nie protestowali, kiedy niedaleko polskiej granicy na Białorusi rozmieszczano rosyjskie rakiety.

W miarę jak coraz bliższe wydaje się osiągnięcie wstępnego porozumienia między Polską i USA w sprawie rozmieszczenia na naszym terytorium elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej, narasta wrzawa przeciwników tej inicjatywy.

Lobby antyrakietowe sięga po cały wachlarz argumentów sprzed ćwierć wieku, kiedy przez Europę Zachodnią przetoczyła się fala protestów przeciwko rozmieszczeniu w krajach NATO amerykańskich rakiet Pershing II i Cruise. Ówcześni przeciwnicy zainstalowania nowej broni bagatelizowali całkowicie nakręcanie spirali wyścigu zbrojeń przez ZSRR. Odpowiedzialnością za zachwianie równowagi strategicznej obciążali wyłącznie „jastrzębi" z administracji Ronalda Reagana. Pacyfistyczna młodzież organizująca wtedy blokady dróg i demonstracje pod bazami US Army padła ofiarą sowieckiej machiny propagandowej. Korzystając z pomocy tzw. postępowych intelektualistów i innych prominentnych fellow travellers w mediach i na uniwersytetach machina ta nie ustawała w przekonywaniu zachodniej opinii publicznej, że władzę na Kremlu sprawują wyłącznie miłujący pokój, dobrotliwi staruszkowie, podczas gdy nad Potomakiem, Tamizą i Renem decydujący głos ma żądna krwi soldateska.

Podobne wrażenie można odnieść i dzisiaj obserwując skalę protestów przeciwko tarczy antyrakietowej i obecnej wizycie George'a W. Busha w Europie. Aktywiści organizacji antywojennych nie protestowali jakoś dziwnie przeciwko „zaczistkom" w Czeczenii. Podobnie nie oburzali się, kiedy Rosja rozmieszczała w okolicach Brześcia Litewskiego, tuż obok granicy z Polską nowoczesne zestawy przeciwlotnicze S-300.

Ktoś przytomny z miejsca zwróci uwagę, że rosyjskie rakiety to broń defensywna, rozmieszczona w odpowiedzi na zakup przez Polskę samolotów wielozadaniowych F-16. To prawda, ale tarcza antyrakietowa to także oręż przeznaczony do działań obronnych. Krytycy tarczy zapewne błyskotliwie zauważą, że radzieccy, przepraszam za słowo, rosyjscy uczeni dowiedli przecież bezspornie, iż nowa amerykańska broń znów zakłóci równowagę strategiczną w świecie. Pewnie dodadzą jeszcze, że utrzymaniu tej równowagi służy np. RTC w Wilejce na Białorusi, radiotechniczne centrum Marynarki Wojennej Federacji Rosji, z którego - jak donosiła w styczniu br. związana z kręgami rządowymi w Mińsku gazeta „Respublika" - w razie potrzeby zostanie wyemitowany sygnał startowy dla rakiet z głowicami nuklearnymi wystrzeliwanych z atomowych okrętów podwodnych.

"Postępowej" opinii publicznej to nie przeszkadza, podobnie jak nie wadzą jej przeciwnicy polityczni Fidela Castro trzymani w ciężkich więzieniach, nieopodal amerykańskiej bazy w Guantánamo. Félix Navarro Rodríguez (wyrok 25 lat więzienia), Victor Rolando Arroyo Carmona (26 lat więzienia), Omar Ruiz Hernandez (18 lat więzienia), Nelson Aguiar Ramirez (13 lat więzienia), Ricardo Enrique Silva Gual (10 lat więzienia) i Reynaldo Labrada Peña (6 lat więzienia) nie cieszą się bowiem współczuciem antybushowskich pacyfistów w przeciwieństwie do talibów i ich sojuszników więzionych parę kilometrów dalej przez Amerykanów.

Powód jest jeden: dzisiejszy obóz „postępu" traktuje Castro tak jak niegdyś Franklin Delano Roosevelt krwawego dyktatora Nikaragui Anastasio Somoze ("On może jest sukinsyn, ale to nasz sukinsyn."). Czy tę samą miarę przykładają polscy przeciwnicy tarczy antyrakietowej do Władimira Putina?

Autor jest dziennikarzem tygodnika "Wprost"

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)