- W Puszczy Białowieskiej prowadzone są działania ochronne w celu naprawy tego, co zostało zepsute w 2012 r. przez poprzednią koalicję rządzącą - powiedział w TVP minister środowiska Jan Szyszko. - Mam nadzieję, że dojdzie do rozprawy przed Trybunałem i pokażemy, że mamy rację - dodał.
W programie „Minęła dwudziesta” Michał Rachoń spotkał się z prof. Janem Szyszko, ministrem ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Minister odniósł się do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej.
"Oprócz sytuacji wyjątkowej i bezwzględnie koniecznej dla zapewnienia bezpieczeństwa publicznego Polska musi natychmiast zaprzestać działań aktywnej gospodarki leśnej w Puszczy Białowieskiej. W razie stwierdzenia naruszenia tego nakazu Trybunał zasądzi zapłatę przez Polskę na rzecz Komisji kary pieniężnej w wysokości co najmniej 100 000 euro dziennie" - czytamy w oświadczeniu Trybunału Sprawiedliwości. To postanowienie wywołało spore zamieszanie wokół wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej.
To ekolodzy donoszą na Polskę
- Chyba ktoś czyta z niezrozumieniem ten tekst, który został nam przesłany przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Polska respektuje prawo w stu procentach, a w zamian za to jesteśmy powoływani przed Trybunał - powiedział Jan Szyszko.
- To jest dezinformacja komisji europejskiej przez koła ekocentryczne z Polski. Polska rekompensuje się konkretnymi danymi. Mam nadzieję, że dojdzie do rozprawy przed Trybunałem i pokażemy, że mamy rację - dodał minister.
Powiedział też, że "karani powinni być ci, którzy dezinformują Komisję Europejską".
Podkreślił, że nie spodziewa się, żeby Trybunał zasądził jakiekolwiek kary za wycinkę.
- Polska nie ma nawet prawa zapłacić kary, bo wypełnia wszelkie zalecenia. A z drugiej strony karać można dopiero, gdy się coś popełni, a Polska nie popełniła żadnego przestępstwa - powiedział Szyszko.
Padło też pytanie, czy wycinka w Puszczy wciąż trwa.
- Prowadzone są działania ochronne w celu naprawy tego, co zostało zepsute w 2012 r. przez poprzednią koalicję rządzącą - powiedział minister.
Harwesterów już nie ma
- Polska pozyskuje w trzech nadleśnictwach tyle drewna, by zachować te siedliska i te gatunki, które tam występowały. Od roku 2012 te siedliska zaczęły ginąć - powiedział Jan Szyszko.
- Zaczęliśmy prowadzić działania naprawcze, po to, żeby przywrócić siedliska, w związku z tym trzeba było usunąć te drzewa, które były centrum zarażania innych drzew - dodał.
Minister tłumaczył także, że "ze względu na bezpieczeństwo publiczne zaczęto stosować sprzęt nazywany harwesterami".
- W tej chwili skończył już działać - zapewnił.
Rezerwaty bez wycinki
Szyszko powiedział też, że na terenie rezerwatów nie jest prowadzona żadna wycinka drzew.
- Na terenie rezerwatów nie prowadzi się żadnych działań, o ile jest to rezerwat ścisły. Nie ma żadnych działań ochronnych, jest tylko i wyłącznie obserwacja, to samo się dzieje na terenie parku narodowego, gdzie nie prowadzi się działań ochronnych. Tam bioróżnorodność jest zdecydowanie uboższa - powiedział.
Jan Szyszko uważa też, że epidemia kornika "została typowo wywołana przez człowieka". - Za to odpowiedzialne są konkretne osoby, które nie dopuściły, żeby zostały usunięte zarażone drzewa - powiedział minister.
- Z 29 drzew mamy ponad parę milionów drzew zarażonych - dodał.