Money.pl: W ostatnim czasie uciekło nam kilka dużych inwestycji. W Polsce nie powstaną fabryki Mercedesa i Mitsubishi, a Hewlett-Packard zastanawia się nad postawieniem swojego centrum zarządzania w Bukareszcie, zamiast rozbudować istniejące we Wrocławiu. Co sprawia, że przegrywamy konkurencję z sąsiadami?
*Janusz Jankowiak, ekonomista: *Zachodnie koncerny przesuwają inwestycje do uboższych krajów, gdzie koszty pracy są niższe niż w Polsce.
Przy stawianiu hali montażowej albo innej inwestycji nie wymagającej wyspecjalizowanych kadr to właśnie cena i koszty pracy grają podstawową rolę. A jeśli w Polsce inwestor obserwuje, że wskaźnik wzrostu płacy cały czas jest dwucyfrowy, to robi to duże wrażenie i może zniechęcać do inwestycji.
Ważne są też: stabilność systemu podatkowego i dostępna duża liczba wykwalifikowanych pracowników oraz ich mobilność. Nie bez znaczenia jest również infrastruktura transportowa. W Polsce jest sporo do zrobienia we wszystkich tych dziedzinach. Jesteśmy niekonkurencyjni.
Money.pl: A co z ulgami udzielanymi przez rząd pod inwestycje. Czy one mogą nam pomóc?
J.J.: Ulgi fiskalne udzielane przez rząd są dobre na początku, jako impuls do rozwoju i zainwestowania. Jednak później jeżeli rząd albo samorządy nie mają z inwestycji żadnych innych profitów poza podatkami z płac to wtedy należy zastanowić się nad takimi ulgami. Wbrew pozorom od rządu dużo nie zależy. Dużo zależy od stabilności systemu podatkowego, płacowego i stabilnego rozwoju.