Toyota, Nissan i Honda założyły spółkę Japan H2 Mobility (lub JHyM). Jej celem jest zbudowanie 80 nowych stacji tankowania wodorem. Dla Japonii będzie to oznaczało niemal podwojenie takich instalacji. Na razie w całym kraju jest ich 101.
Po całej Japonii jeździ na ten moment prawie 2,5 ty. pojazdów z ogniwami paliwowymi (FCV). Więcej modeli jest już opracowywanych przez Hondę i Toyotę. Rozwój samochodów na ogniwa wodorowe jest wspierany przez japoński rząd. Wedle zamierzeń Tokio po japońskich drogach za dwa lata ma jeździć 40 tys. takich pojazdów.
W Polsce samochody na wodór wciąż są w powijakach. Brakuje przede wszystkim infrastruktury. Nie mamy jeszcze ani jednej stacji ładowania. Ich wybudowanie jest dopiero planowane. Dla nas ogniwa wodorowe mogą okazać się bardzo opłacalne. Wodór można bowiem z powodzeniem uzyskiwać z węgla. Poza tym łatwiej byłoby przekonać Polaków do przesiadki na takie autaniż na "elektryki". Zatankowanie samochodu na wodór trwa ok. 3 minut a przejechać na baku można nawet 700 km.
Ale na razie liderem w tym segmencie w Europie są Niemcy. W tej chwili mają już 100 stacji do ładowania ogniw wodorowych. W ciągu pięciu lat ich liczba ma ulec potrojeniu. Co ciekawe, stosowne inwestycje w tym względzie planuje także oddział naszego Orlenu za Odrą.