Wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz (PO) powiedział, że nie ma sobie nic do zarzucenia, ale liczy się z politycznymi konsekwencjami sprawy dot. nieformalnego spotkania z wykonawcą odcinka autostrady A1. _ Nie przyrosłem do ministerialnego fotela _ - zapewnił.
_ - Jak się wchodzi do polityki, to trzeba wiedzieć, że to na tyle niebezpieczne zajęcie, że czasem wykonując je można sobie zrobić krzywdę _ - mówił dzisiaj Jarmuziewicz. Zapewnił, że mimo iż ma _ czyste sumienie i nie czuje się winny _, to liczy się z politycznymi skutkami sprawy dot. jego nieformalnego spotkania z przedstawicielami firmy Alpine Bau, która buduje odcinek autostrady A1 Świerklany-Gorzyczki.
W środę RMF FM ujawniło notatkę sporządzoną przez pracownika Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), z której wynika, że Tadeusz Jarmuziewicz rozmawiał w restauracji o budowie tego odcinka z przedstawicielami firmy Alpine Bau i lokalnymi władzami. RMF FM wskazywało, że pracownicy ministerstwa mieli zakaz spotkań towarzyskich z przedstawicielami firm wykonujących inwestycje zlecone przez GDDKiA.
W piątek natomiast minister transportu Sławomir Nowak poinformował, że Tadeusz Jarmuziewicz złożył mu wyjaśnienia w tej sprawie i jest na urlopie. Szef resortu transportu przypomniał, że między inwestorem, czyli GDDKiA, a wykonawcą części autostrady A1, firmą Alpine Bau, toczy się spór. Dlatego - jak podkreślał - szczególnie urzędnicy państwowi powinni być ostrożni w kontaktach z tą firmą.
Jarmuziewicz powiedział, że _ nie czuje _ związku między swoim urlopem a tą sytuacją i _ korzysta z przywileju, jaki daje mu kodeks pracy _. _ Jestem trochę zmęczony, więc wolne na pewno mi się przyda _ - skwitował.
Odwołania Jarmuziewicza domagają się PiS i SLD. Zapytany, czy bierze pod uwagę podanie się do dymisji lub zakończenie politycznej kariery, wiceminister transportu odpowiedział, że _ nie przyrósł do ministerialnego fotela _.
_ - Stać mnie, by podjąć takie kroki, ale nie chciałbym wokół siebie zrobić atmosfery, że odszedł winny, skorumpowany Jarmuziewicz. Muszę uważać, by niechcący nie wygenerować takiej fałszywej wizji _ - powiedział. Zapewnił, że nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie i dodał, że pojechałby na to spotkanie jeszcze raz, jeśli jego obecność u wójta Mszany mogłaby spowodować, by poprawiła się jakość dróg na tym terenie.
Jarmuziewicz opowiedział, jak doszło do wspólnego posiłku z przedstawicielami Alpine Bau. Wyjaśnił, że po zakończeniu zorganizowanego wcześniej spotkania na placu budowy autostrady A1 poseł PO Krzysztof Gadowski zaprosił go na spotkanie u wójta Mszany ws. zniszczonych dróg. Poproszono też na nie firmę Alpine Bau.
_ - Nie ja organizowałem tę rozmowę w Mszanie i nie ja decydowałem, kto w niej weźmie udział. Spotkania z miejscowym posłem i samorządowcem o problemach lokalnej społeczności nie uważam za coś niestosownego w wykonaniu ministra, dlatego bezkrytycznie zdecydowałem się wziąć w nim udział _ - tłumaczył Jarmuziewicz.
Według jego relacji spotkanie miało być próbą dyscyplinowania firmy przez wójta. _ Po spotkaniu chciałem wyjechać do Warszawy, nalegałem, bo już było późno. Ale wójt poprosił, żebym jeszcze został i zaproponował, żeby kontynuować rozmowy o stanie dróg przy posiłku _ - dopowiedział wiceminister.
Dodał, że w restauracji nie widział nikogo z GDDKiA. O notatce, którą napisał na temat tej sytuacji pracownik GDDKiA Jarmuziewicz powiedział, że _ nie mieści się w jego standardach _.
We wcześniejszych oświadczeniach wiceminister transportu twierdził, że nadzorowanie kontraktów drogowych traktuje jako swój obowiązek, a upublicznienie notatki było w jego przekonaniu nieudolną próbą odwrócenia uwagi opinii publicznej od kłopotów na budowie A1 Świerklany-Gorzyczki.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Dymisji ministra. Za rozmowy w restauracji? _ Naszym zadaniem premier powinien poinformować co to za nowe praktyki spotykania się i ustalania inwestycji drogowych w restauracjach _. | |
Będzie wysyp przetargów na budowę dróg Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad liczy, że wykonawcy nowych kontraktów będą w świadomy sposób dobierać konsorcjantów, a w procesie ich prekwalifikacji będzie dobra współpraca z instytucjami finansowymi. | |
NIK wytknął błędy, ale urzędnicy są zadowoleni Kontrolerzy skrytykowali GDDiKA za kierowanie się kryterium ceny i nierzetelne weryfikowanie ofert. Drogowcy się cieszą. |