Jarosław Kaczyński ogłosił, że jest gotów zaakceptować zmniejszenie tempa wzrostu gospodarczego, jeżeli taka będzie cena za wdrożenie jego wizji Polski. - A co to właściwie za wizja? - pytają ekonomiści, których WP money poprosiło o komentarz.
- Jest taka anegdota przypisywana Józefowi Piłsudskiemu - mówi WP money prof. Ryszard Bugaj, doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Marszałek lubował się w tematach wojskowych na posiedzeniu rządu. Debatowano godzinami o tym, który generał do czego się nadaje. A gdy tylko pojawiały się tematy gospodarcze, to pakował teczkę i wychodził. Na koniec rzucał, żeby reszta teraz zajmowała się tymi dziwnymi sprawami. I mam wrażenie, że to dobrze obrazuje stosunek Jarosława Kaczyńskiego do gospodarki. Nazwałbym to "bardzo ograniczonym zaufaniem" - mówi prof. Bugaj.
Kaczyński mówi o 1 proc.
Prezes PiS w wywiadzie dla agencji Reuters powiedział, że jest w stanie zaakceptować zmniejszenie tempa wzrostu gospodarki, jeżeli będzie to ceną za wdrożenie jego wizji Polski. Jarosław Kaczyński mówił o buncie elit przeciw temu, że PiS zabiera im pieniądze, które kiedyś "zawłaszczyły i jakoś między siebie podzieliły". - Jest bunt, ale na dłuższą metę warto się z tym zmierzyć, nawet, jeśli to oznaczałoby to spadek obecnego tempa wzrostu gospodarczego. Mówimy tu o jednym procencie - powiedział.
- Sądzę, że Jarosław Kaczyński się pomylił i chodziło mu o 1 punkt procentowy, a nie jeden procent - mówi WP money ekonomistka Konfederacji Lewiatan Małgorzata Krzysztoszek. - Tak czy owak obniżenie wzrostu PKB o 1 pkt. proc. oznacza ogromny skok bezrobocia. Zastanawiam się, co to za wizja Polski, która oznacza skierowanie dziesiątki tysięcy na bezrobocie? - dodaje.
- Jeśli polityk, i to tak wpływowy, tak lekko wypowiada takie słowa, to ja się zastanawiam, czy on na pewno wie, co mówi - zastanawia się Krzysztoszek.
- To bardzo interesująca wypowiedź, bo istotnie odzwierciedla to, co o gospodarce myśli Jarosław Kaczyński - komentuje z kolei dla WP money Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów. - Dla niego gospodarka, kwestie dotyczące standardu życia i doganiania Europy może nie są nieważne, ale na pewno są na drugim planie.
Profesor Gomułka twierdzi, że Kaczyński chce skupić się przede wszystkim na redystrybucji, stąd słowa "o zabraniu pieniędzy i przywilejów elitom". - On już pokazał, że jest w stanie zgodzić się na wyższe podatki dla przedsiębiorców czy obniżenie wieku emerytalnego, jeżeli tylko oznacza to większą redystrybucję dochodów - twierdzi główny ekonomista BCC. I podkreśla, że podobny schemat działania dotyczy "preferowania polskiego kapitału nawet kosztem zmniejszenia roli inwestorów zagranicznych".
Kaczyński jak pierwszy sekretarz
O jakim wzroście właściwie mówimy? Według ustawy budżetowej w przyszłym roku ma to być 3,6 proc. Rząd i tak policzył ostrożniej, ponieważ w pierwotnej wersji typował wzrost na poziomie 3,9 proc. Ostatnio pisaliśmy, że instytucje finansowe nie podzielają optymizmu rządu i prognozują, że będzie to znacznie mniej - 2,7 proc.
- Wyobrażam sobie, że w polityce gospodarczej i społecznej można zaakceptować zmniejszenie tempa wzrostu, jeżeli za to oczekuje się w długim okresie jakiejś rekompensaty - komentuje wypowiedź Kaczyńskiego prof. Bugaj. - Ale muszą to być oczywiście racjonalne oczekiwania, nie na zasadzie: kiedyś się odbije, kiedyś będzie lepiej.
Jego zdaniem gdybyśmy chcieli zmniejszyć nierówności w podziale dóbr w społeczeństwie, to w krótkim okresie należy się spodziewać, że będzie to miało negatywny wpływ na wzrost gospodarczy. - W długim okresie takie działania mogą gwarantować stabilność społeczną. A to jest dobro publiczne, które dla gospodarki jest ważne, korzystne. Ale to, co powiedział Kaczyński, wymyka się spod jakiejkolwiek oceny - mówi prof. Bugaj.
Zdaniem prof. Stanisława Gomułki takie działania PiS i wypowiedzi prezesa rządzącej partii skutkują spowolnieniem gospodarczym w Polsce, które obserwujemy w ostatnich tygodniach. Na tym jednak nie koniec. - Wyhamowanie polskiej gospodarki potrwa przynajmniej do połowy przyszłego roku - prognozuje. - A to oznacza wolniejszy wzrost płac Polaków i sprawi, że przestaniemy de facto doganiać Zachód.
Wracając do historycznych analogii. Prezes PiS zażartował podczas wywiadu, że czasami jego rola jest porównywana do roli komunistycznego pierwszego sekretarza. - Otóż pierwszy sekretarz miał ogromny budynek, z setkami pracowników ... I nie byłbym w stanie nim zarządzać nawet gdybym był nieporównanie bardziej inteligentny niż jestem teraz i miał umysł Einsteina - powiedział Jarosław Kaczyński.
Współpraca: Jakub Ceglarz, Mateusz Ratajczak