- Może się okazać, że efektem będzie repolonizacja, ponieważ w pewnym obszarze mediów, konkretnie w prasie regionalnej i lokalnej, doszło do nadmiernego monopolu trzech koncernów medialnych i w dodatku te trzy koncerny są z jednego kraju, czyli z Niemiec - powiedział wiceszef resortu kultury.
- Uważam, że to jest realny problem, bo żadne poważne państwo Europy, mimo zasady wolnego przepływu osób, kapitału, usług itd. na coś takiego by sobie nie pozwoliło i udowadnia to, że sobie nie pozwala - nie ma takiej sytuacji ani w Niemczech ani we Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Hiszpanii - we wszystkich dużych, poważnych krajach, nie widzę powodu, dlaczego taka sytuacja ma być w Polsce - dodał.
Dopytywany, jak można rozwiązać ten problem ustawowo, przytoczył przykład Niemiec, gdzie specjalna komisja wydaje co trzy lata raporty dotyczące finansów koncernów medialnych. - Jeśli się uzna, że ktoś ma za dużo, w normalnej drodze rynkowej, po prostu zakupił, ale ma za dużo, to się po prostu wydaje decyzje, że ma część swoich udziałów sprzedać - zaznaczył Sellin.
- Nie mówię, że pójdziemy tym wzorem, bo są dwa wzory troszkę rozbieżne: francuski i niemiecki. Ale niewykluczone, że taki mechanizm też by się w Polsce przydał - stwierdził.
Wiceminister kultury był także pytany o propozycje zmian dot. abonamentu radiowo-telewizyjnego. Zadeklarował, że jego resort chce uszczelnić pobór abonamentu.
- Ta sytuacja jest niezdrowa od wielu lat, tylko 13 proc. gospodarstw domowych płaci abonament. Trudno uwierzyć, że tylko 13 proc. gospodarstw domowych ma w Polsce telewizory w domu - mówił.
Pytany, jak resort zamierza uszczelnić pobór abonamentu, Sellin powiedział, że poprzez pozyskanie wiedzy na temat tego, kto ma zawarte umowy z telewizjami kablowymi i cyfrowymi. - To jest kilka milionów ludzi i być może wielu z nich abonamentu nie płaci, ale trudno uwierzyć, że podpisując umowę na dostarczanie programów telewizyjnych, nie mają w domu odbiornika telewizyjnego - podkreślił.
Wiceminister kultury pytany o protesty prywatnych stacji telewizyjnych odpowiedział, że spodziewał się takich protestów. - Myślę, że w sensie prawnym jest wszystko w porządku, mamy prawo do pozyskiwania takich informacji, do zachęcenia ludzi w ten sposób, żeby jednak te odbiorniki zarejestrowali - dodał.
Sellin pytany był także o jednolitą cenę książki. Jak podkreślił, to obecnie tylko kwestia. - My jeszcze decyzji nie podjęliśmy w tej sprawie, słuchamy argumentów obu stron i za jakiś czas pewnie zakomunikujemy czy idziemy w ten pomysł czy nie - dodał Sellin.