Wśród 8 śmiertelnych ofiar pożaru w Berlinie są cztery osoby pochodzenia polskiego. Potwierdził to rzecznik berlińskiej policji.
Ofiary pożaru to dwie rodziny. Wśród nich jest czworo niemieckich obywateli polskiego pochodzenia - 35-letni mężczyzna i jego troje dzieci. Pozostałe ofiary to Bośniacy.
Wcześniej policja poinformowała, że osoby, które zginęły nie znały języka niemieckiego. Nie reagowały one bowiem na polecenia strażaków i zamiast ukryć się w swoich mieszkaniach w panice wybiegły na na klatkę schodową, gdzie szalał ogień i było pełno toksycznego dymu. W ten sposób zginęło 5 osób. Trzy odnaleziono w mieszkaniach.
Podczas akcji ratunkowej strażacy uratowali 43 osoby, spośród których 15 jest poważnie rannych. Thomas Piotrowski z policji w Berlinie powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że wśród rannych prawdopodobnie nie ma Polaków. Zaznaczył jednak, że nie są jeszcze znane personalia wszystkich uratowanych.
Był to jeden z najtragiczniejszych w skutkach pożarów w stolicy Niemiec od zakończenia Drugiej Wojny Światowej. W pięciopiętrowym bloku mieszkalnym w dzielnicy Moabit mieszkali głównie Polacy, Arabowie i imigranci z Bałkanów. Według wstępnych ustaleń, przyczyną pożaru było podpalenie. Policja twierdzi, że na razie nic nie wskazuje na motywy polityczne podpalenia.
W akcji ratunkowej brało udział 150 strażaków.