- Chodzi o to, aby system podatkowy, który tworzymy, był przejrzysty i korzystny dla osób prowadzących działalność gospodarczą, i stwarzał im dobre warunki do funkcjonowania - powiedział we wtorek rzecznik rządu Rafał Bochenek.
Na początku października szef Komitetu Stałego Rady Ministrów i p.o. ministra skarbu państwa Henryk Kowalczyk mówił, że jednolity podatek ma uprościć system rozliczeń, zmniejszyć obciążenia dla prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, zakłada także wyższe podatki dla najlepiej zarabiających.
- Jednolity podatek ma uprościć sam system rozliczania, ma być obojętny dla budżetu, ale też nie ukrywam, chcemy zmniejszyć obciążenia dla prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, żeby nie startowali od kwoty prawie 1200 zł tej składki obowiązkowej (...) żeby to urealnić np. 400 zł, 500 zł - powiedział w Radiu Zet Kowalczyk. Dodał, że "nowy jednolity podatek to jest twardy plan, bardzo trudny plan". Ma on zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2018 r.
Jak wynika z zapowiedzi ministra Henryka Kowalczyka, rząd chce, by jednolity podatek obowiązywał od stycznia 2018 r. To oznacza, że odpowiednie przepisy musiałyby zostać uchwalone w kilka miesięcy, żeby administracja zdążyła się przygotować do pobierania nowej daniny.
Według rządowych planów jednolity podatek ma zastąpić m.in. PIT, składki emerytalne i zdrowotne.- Uważam, że zastąpienie tych dziesięciu składek ipodatku dochodowego jedną daniną jest działaniem słusznym. Pytanie, jak ostatecznie zostaną rozłożone ciężary – powiedział ekspert Konferencji Lewiatan Jeremi Mordasewicz w programie "To się liczy".
- Generalnie rząd zamierza zmniejszać obciążenia podatkowe dla osób o najniższych dochodach, więc – skoro operacja ma być obojętna dla budżetu – to osoby o wyższych dochodach będą to musiały sfinansować – ocenił.
Z informacji, które pojawiły się w ostatnim czasie można wywnioskować, że osoby pracujące na etacie i zarabiające mało zapłacą wyraźnie niższy podatek, a pracujący również na etacie, ale pobierający wysoką pensję – co najmniej 10 tys. zł miesięcznie - znacznie wyższy.
- Ten projekt powinien być poddany szerokim konsultacjom społecznym. Jestem pewien, że wtedy znalazłoby się w nim wiele luk. Jeśli chcemy w przyszłości uniknąć konfliktu między urzędem skarbowym a podatnikami, to powinno to być przemyślane i dopracowane – mówił ekspert.