Przewodniczący Stałego Komitetu RM Henryk Kowalczyk był pytany w TV Republika m.in. o pomysły rządu, które mają ułatwić działalność przedsiębiorcom.
Przyznał, że takim pomysłem była np. koncepcja tzw. jednolitego podatku. -Te rozwiązania zostały przygotowane przez mój zespół, zostały złożone do Ministerstwa Finansów, na razie jak gdyby w całości nie jest to wdrażane, być może do tego wrócimy - powiedział.
Na razie, dodał, wdrażane są niektóre elementy tej koncepcji. Jednym z nich jest np. pomysł obniżenia składki ZUS dla małych firm, bo obecnie "barierą jest pierwszy próg składkowy, 1200 zł".
Bariera dla przedsiębiorców
- To jest rzecz, którą trzeba zrobić, czyli obniżyć pierwszy próg ryczałtowy, bo to jest 1200 zł, bez względu na dochód. To jest bariera dla przedsiębiorców, bo wielu likwiduje (działalność) po okresie ulgi - mówił Kowalczyk. - To jest rzecz, która jest projektowana, po wprowadzeniu tego zlikwidujemy istotną barierę - dodał.
Chodzi o projekt przygotowany w Ministerstwie Rozwoju, w myśl którego zastępuje się składkę (1,2 tys. zł miesięcznie od każdego prowadzącego działalność) nową składką, uzależnioną od wysokości przychodów. W myśl projektu niższe składki na ubezpieczenia społeczne płaciliby przedsiębiorcy osiągający miesięczny przychód poniżej 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia. W tym roku to 5 tys. zł.
Nowe przepisy miałyby wejść w życie 1 stycznia 2018 r., a obecnie są w toku prac legislacyjnych. Z nowych rozwiązań będzie mogło skorzystać, według resortu, ok. 325 tysięcy firm. Na niższe obciążenie może liczyć m.in. ponad 10 proc. osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Proponowana regulacja ma także na celu zachęcenie do podjęcia legalnej działalności osoby, które dotychczas pozostają w szarej strefie.
Pierwotny pomysł w tej sprawie zgłosił rządowi kierowany przez posła Adama Abramowicza (PiS) Parlamentarny Zespół ds. Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.
Kowalczyk wspominał też w TV Republika o innych wprowadzanych rozwiązaniach, korzystnych dla przedsiębiorców. To m.in. podnoszenie kwoty wolnej od podatku. W tym roku, przyznał, "to był symboliczny gest", ale w kolejnych latach będą kolejne kroki, które "będą odczuwalne" - zapowiedział.
W styczniu 2017 r. weszły w życie nowe przepisy podatkowe, zgodnie z którymi kwota wolna od podatku dla najmniej zarabiających wzrosła w 2017 r. do 6,6 tys. zł.
W przypadku dochodów od 6600 zł do 11 tys. zł kwota wolna stopniowo się zmniejsza, zaś dla dochodów od 11 tys. zł do 85 tys. 528 zł rocznie wynosi ona tyle co wcześniej, czyli 3091 zł. Dla osób o dochodach powyżej 85 tys. 528 zł rocznie kwota wolna ulega stopniowemu zmniejszeniu, natomiast podatnicy zarabiający więcej niż 127 tys. zł nie mają kwoty wolnej w ogóle.
Ale to już było...
Odnosząc się do sytuacji drobnych przedsiębiorców przyznał też, że choć formalnie "prawo musi być jednakowe dla wszystkich", praktycznie kontrole skarbowe realnie "odbywają się w dużych przedsiębiorstwach", natomiast "nie są skierowane do małych".
Zapowiedź dotycząca możliwego powrotu do koncepcji jednolitego podatku może zaskakiwać. Jak pisaliśmy w money.pl pod koniec roku rząd jasno zapowiedział, że nie będzie rewolucji podatkowej i wycofuje się z tego pomysłu.
Prace zostały zakończone, cała koncepcja odrzucona. - Chcemy przeciąć wszelkie spekulacje i towarzyszące im niepewności dotyczące przyszłego prawa podatkowego w Polsce - wyjaśniał wicepremier Mateusz Morawiecki.
Skąd taka decyzja? Morawiecki tłumaczy, że przeważył interes przedsiębiorców. - Analiza potencjalnego wpływu jednolitego podatku na osoby prowadzące działalność gospodarczą przyczyniła się do podjęcia ostatecznej decyzji. Praca przedsiębiorców wiąże się z licznymi ryzykami oraz niepewnością i nie można jej porównywać do aktywności zawodowej w formie, np. umowy o pracę - mówił wówczas wicepremier Mateusz Morawiecki.