Wśród ponad 50 rannych osiem osób jest w stanie krytycznym. Ofiarami zamachu są dzieci i młodzież , które jechały do szkoły.
Do zamachu przyznała się skrajna organizacja palestyńska Hamas. Zamachowiec-samobójca zdetonował silny ładunek wybuchowy zaraz po wejściu do autobusu pełnego pasażerów, który jechał z żydowskiej dzielnicy Jerozolimy Kiryat Menachem do centrum miasta. Rozerwany autobus stanął w płomieniach. Rannych w zamachu przewieziono do kilku jerozolimskich szpitali.
Na miejsce tragedii przybył burmistrz Jerozolimy Ehud Olmert. Uznał on, że zamach był aktem barbarzyństwa i ciosem wymierzonym w świat żydowski. Szef policji jerozolimskiej Szlomo Aroniszki oznajmił, że palestyński zamachowiec pochodził z Betlejem i nie był dotąd znany siłom bezpieczeństwa.
Rejon zamachu pozostaje zamknięty dla ruchu kołowego. Policja i siły specjalne badają okoliczności zdarzenia. Policja w tym mieście postawiona jest w stan wysokiej gotowości w obawie przed kolejnymi zamachami. Na ulicach dojazdowych do wschodniej, arabskiej części miasta ustawione są bariery a policjanci szczegółowo kontrolują samochody.