Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Jesienno-zimowy trik, czyli pracownicy udają chorych i masowo protestują. ZUS się przygląda

269
Podziel się:

Nauczyciele, pracownicy przedszkoli i kadry sądów właśnie szykują się do masowych protestów. Sposób? Masowe L4. ZUS dokładnie analizuje takie informacje - dowiedział się money.pl. I zachęca do kontroli pracodawców.

Okres przedświąteczny będzie obfitował w protesty. Myślą o nich nauczyciele i pracownicy sądów
Okres przedświąteczny będzie obfitował w protesty. Myślą o nich nauczyciele i pracownicy sądów (Michal Wozniak/East News)

Jesienno-zimowy trik. Tak można nazwać sposób protestowania w ostatnich tygodniach. Pracownicy masowo biorą zwolnienia lekarskie i paraliżują pracodawców. Tak stało się na przykład w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu, gdzie połowa kadry jest chora. Teoretycznie.

Część szkół i przedszkoli już wysyła informacje do rodziców, by w następnych dniach znaleźli opiekę nad pociechami. Dlaczego? Bo nie będzie kadry. Jeden z dyrektorów przedszkola w korespondencji napisał wprost. 100 proc. pracowników będzie lada chwila na L4. I rodzice powinni się cieszyć, że wiedzą o tym już teraz.

Takie informacje nie przechodzą jednak bez echa. - Zakład Ubezpieczeń Społecznych analizuje i weryfikuje wszelkie informacje o możliwych nieprawidłowościach - podkreśla w rozmowie z money.pl Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Mowa i o prawidłowości orzekania o niezdolności pracy, i o wykorzystaniu zwolnień lekarskich. W skrócie: ZUS jest w stanie sprawdzić, czy chory jest faktycznie chory i czy będąc na zwolnieniu po prostu odpoczywa. Pracować nie wolno. Strajkowanie też bliskie odpoczynku nie jest.

Zakład odpowiada dyplomatycznie, jednak wątpliwości nikt nie powinien mieć: ZUS uważnie śledzi doniesienia o masowych zwolnieniach lekarskich i prowadzonych w ten sposób "strajkach" pracowników. I przypomina obowiązujące przepisy.

- Prawo weryfikacji prawidłowości wykorzystania zwolnień mają pracodawcy zatrudniający powyżej 20 osób. Z kolei każdy pracodawca (zatrudniający również mniej osób - red.) może się również zwrócić do ZUS w tej sprawie - dodaje Andrusiewicz. Wtedy dom odwiedzi albo kontroler wskazany przez pracodawcę (inny pracownik), albo po prostu kontroler ZUS.

Zasada jest jasna. Osoba, która pozostaje na chorobowym, musi stosować się do zaleceń lekarza i realizować zwolnienie zgodnie z jego przeznaczeniem. Jeśli zostanie przyłapana np. na remontowaniu mieszkania, ZUS pozbawi jej prawa do zasiłku i korzystania z dni wolnych od pracy. Taka sama zasada jest również wtedy, gdy chory zamiast w łóżku jest na przykład na pikiecie. Bezsporne są tylko wyjścia do lekarza lub apteki.

Oczywiście kontrolerów czy to reprezentujących pracodawcę, czy wysłanych przez ZUS, nie musimy wpuszczać. Nie mogą wejść też siłą. Jeżeli jednak zdecydujemy się nie wpuścić wizytatora, to musimy się liczyć z utratą zasiłku chorobowego.

To kwestia dotycząca sposobu spędzania czasu na L4. Jest jednak druga możliwość. Sprawdzenie, czy chory jest chory. Robi to ZUS na wniosek pracodawcy lub po własnej analizie sytuacji. Na celowniku często są osoby, które notorycznie przebywają na zwolnieniu.

- Gdy pracodawca ma wątpliwości co do prawidłowości orzekania o niezdolności do pracy, powinien wystąpić do nas z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli. ZUS rozpatruje każde takie zgłoszenie od pracodawcy. Kontrola jest prowadzona w oparciu o przepisy ustawy o świadczeniach pieniężnych w razie choroby i macierzyństwa - zaznacza rzecznik.

I tu pojawia się "cwaniactwo" strajkujących za pomocą L4. W zdecydowanej większości pobierają zwolnienie lekarskie na typowo jesienno-zimowe choroby. To przeziębienie, objawy grypy, problemy z żołądkiem, bóle głowy. Czyli choroby, na które dostaje się zwykle trzy lub maksymalnie cztery dni zwolnienia lekarskiego. Dlaczego to problem? ZUS musi poinformować listownie o wezwaniu na badania do lekarza orzecznika (i stosować tu kodeks postępowania administracyjnego). Tym samym weryfikowanie choroby w ciągu kilku dni jest niemożliwe. W efekcie "strajkowanie na L4" uchodzi po prostu płazem, choć większość żadnych problemów ze zdrowiem nie ma.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych oficjalnie tego nie przyznaje, jednak w okresie jesienno-zimowym wyłapanie protestów za pomocą L4 jest niezwykle trudne. Dlaczego? W statystykach nie widać żadnych anomalii. W miniony poniedziałek Zakład otrzymał ponad 165 tys. zwolnień lekarskich. Polacy po prostu teraz chorują. Dlatego strajków związanych z masowym L4 nie ma w okresie letnim. Wtedy dodatkowe kilka-kilkanaście tysięcy wzmogłoby czujność Zakładu, łatwiej byłoby również trafić z kontrolą na tych, którzy nie siedzą w domu. W takiej masie wytypowanie odpowiednich osób jest praktycznie niemożliwe. I co ważne - nie jest możliwe w żadnym systemie ubezpieczeń na świecie.

W inny sposób L4 wykorzystali policjanci. - Nikt już nie wierzy w autentyczną chorobę tysięcy polskich policjantów, którzy nie przychodzą na służbę. Zasadność przedstawianych przez nich zwolnień lekarskich nie zostanie jednak zweryfikowana przez ZUS - pisał w listopadzie Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski.

- Nie mamy żadnych uprawnień do kontroli zwolnień przedstawianych przez policjantów. Z ustawy o policji wynika wprost, że jest to zadanie policyjnych komisji lekarskich oraz przełożonych funkcjonariuszy. Policjanci nie podlegają pod powszechny system ubezpieczeń społecznych. Są wyłączeni spod nadzoru ZUS w tej kwestii - wyjaśniał ZUS.

Takie pogrywanie z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych już niedługo, przynajmniej w części, się skończy. Wszystko ze względu na pakiet MŚP, który startuje w 2019 roku.

Już od początku roku nowe przepisy pozwolą wzywać chorego na kontrolę (zarówno przez ZUS i pracodawcę) zdecydowanie szybciej. List nie będzie już potrzebny. Zawiadomienie będzie można wysłać drogą elektroniczną - wiadomością e-mail lub po prostu przekazać telefonicznie. I tu jednak pojawia się pewna dziura, gdyż ZUS musi znać numer telefonu i adres skrzynki pocztowej. Jeżeli go podaliśmy - to z niego skorzysta. A jeżeli nie, to trik zmieni formę. I wróci przyszłą jesienią.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * dziejesie.wp.pl*

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(269)
WYRÓŻNIONE
Rycho
6 lat temu
Lewe zwolnienia to jest wyłudzenie a nawet przestępstwo .Moze ktoś weźmie sie za to
ADA
6 lat temu
Karać to należy lekarzy że wypisują lewe zwolnienia
maseratti
6 lat temu
Karać lekarzy za bezpodstawne zwolnienia
NAJNOWSZE KOMENTARZE (269)
Anon
6 lat temu
Maila sprawdzam raz w tygodniu a telefonu z nieznanych numerów nie odbieram
jan38
6 lat temu
czy zus sprawdził policjantów co byli na lewych zwolnieniach a teraz pracownicy sadów moze maja specjalne przywileje jaki rząd takie iprawo nic sie nie zmieniło jak było za komuny dalej jest to samo
bierut
6 lat temu
a jak ktos na fervexie z nochala slumpi,charka,goraczka chce pracowac i zaraza innych?
zbynek
6 lat temu
W pierwszym rzedzie sprawdzajcie zwolnienia sluzb mundurowych i pracownikow sadow.
lkl
6 lat temu
Jeżeli z takich zwolnień korzystali pracownicy organów prawa to tym bardziej maja prawo korzystać szarzy pracownicy sfery budżetowej. Podobno jest równość obywateli względem prawa ?
...
Następna strona