- Co w zasadzie mogę powiedzieć? Nie mam nic do ukrycia. Nie rozmawiałem ani z Leszkiem Czarneckim, ani z przedstawicielami żadnej z jego firm. Nie rozmawiałem też o pracy z Markiem Chrzanowskim, a przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego nie informował mnie o swojej rozmowie. Nikogo ani teraz, ani wcześniej nie prosiłem o załatwienie pracy. Mam zajęcie, prowadzę kancelarię - przekonuje w rozmowie z money.pl Grzegorz Kowalczyk.
To bohater rozmowy pomiędzy Leszkiem Czarneckim a Markiem Chrzanowskim, przewodniczącym KNF. Podczas spotkania oko w oko pomiędzy bankierem a szefem KNF miało dojść do propozycji zatrudnienia Kowalczyka. Jego osobę zasugerował przewodniczący KNF. Potwierdza to Komisja w oświadczeniu. Leszek Czarnecki twierdzi jednak, że Chrzanowski wskazał na kartce spodziewane wynagrodzenie Kowalczyka, czyli 1 proc. wartości firmy. To - zdaniem Czarneckiego - blisko 40 mln zł. Komisja Nadzoru Finansowego zaprzecza, że doszło do takiej propozycji. Potwierdza jednak, że nazwisko Kowalczyka pojawiło się podczas rozmowy. Nie była to jednak oferta.
- Przyznaję, że znam Marka Chrzanowskiego. Spotkaliśmy się i rozmawialiśmy kilka razy w życiu. Przez blisko 20 lat zapewniałem obsługę prawną firmom rodziny małżonki pana Chrzanowskiego, dlatego się znamy. Nie wypieram się tego. Nie jest jednak tak, że Joanna (Joanna Czupryna, małżonka Marka Chrzanowskiego - red.) to moja bliska znajoma, nie utrzymujemy takich kontaktów. Poznaliśmy się przez jej rodziców, dla których pracowałem. Jak się zna rodziców, to czasem się poznaje dzieci, nic więcej - mówi Kowalczyk.
Mowa o firmach należących do grupy Delic-Pol. Spółkę i jej firmy zależne kontrolowała przed laty częstochowska rodzina Czuprynów. Kowalczyk twierdzi jednak, że z Joanną Czupryną nie pracował.
- Muszę się zastanowić nad dalszymi krokami, zebrać myśli. W tej chwili znalazłem się w zupełnie nieznanej mi sytuacji, w środku jakiejś walki. Nie dzwoniłem do Marka Chrzanowskiego i nie rozmawiałem z nim po publikacji. Ciągle się zastanawiam, czy jest o czym rozmawiać - mówi.
Grzegorz Kowalczyk w rozmowie przekonywał, że "Gazeta Wyborcza" wysłała mu pytania w poniedziałek. - To trochę dziwne, bo nie pracowałem i nie miałem jak odpowiedzieć. Dziś dzwoniła do mnie jedna z autorek. Nie unikam odpowiedzi, bo nie mam nic do ukrycia - powiedział Kowalczyk.
Grzegorz Kowalczyk to radca prawny z Częstochowy. Prowadzi kancelarię GKLegal. Jak sam wyjaśnia, Marka Chrzanowskiego poznał za sprawą jego żony Joanny Czupryny. Do jej rodziców należała spółka Delic-Pol. To firma działająca w branży wyrobów cukierniczych od 1992 roku. Zbigniew Czupryna był przewodniczącym rady nadzorczej Delic-Pol i głównym akcjonariuszem spółki. W 2012 roku firma znana z produkcji biszkoptów z galaretką w czekoladzie zmieniła właściciela. W latach 2008-2012 Kowalczyk był członkiem rady nadzorczej w Zakładzie Wyrobów Cukierniczych "Miś". A wspomniane zakłady wchodziły w skład grupy Delic-Pol.
W lutym 2017 roku Grzegorz Kowalczyk pojawił się w radzie nadzorczej Giełdy Papierów Wartościowych. Spędził tam pół roku - w czerwcu w radzie już go nie było. W tej chwili pojawia się również w radzie nadzorczej Plus Banku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl