Od czterech miesięcy wszystkie firmy, które są płatnikami VAT, muszą już obowiązkowo składać Jednolity Plik Kontrolny. Dzięki temu Ministerstwo Finansów prześwietliło niewyobrażalną dotąd górę faktur. W efekcie wykryło 183 mln zł podejrzanego podatku VAT.
Pierwsze tygodnie po wprowadzeniu powszechnego dla przedsiębiorców obowiązku składania JPK_VAT nie wróżyły reformie najlepiej. Nie obyło się bowiem bez problemów - brakowało m.in. aplikacji obsługującej wszystkie najpopularniejsze systemy operacyjne. W efekcie właściciele komputerów Apple właściwie nie mogli się rozliczyć.
Najpierw Ministerstwo Finansów miało problem z usunięciem tej bariery, ale niedopatrzenie ostatecznie udało się naprawić m.in. po naszej publikacji. Prawie pół roku później resort kierowany przez Teresę Czerwińską zalicza reformę do swoich sukcesów. Czy słusznie?
W ciągu czterech pierwszych miesięcy po wejściu w życie przepisów resortowy system sprawdził niemal 383 mln faktur zakupowych i zakwestionował ponad 121 tysięcy z nich. Figurująca na nich kwota VAT to łącznie ponad 183 mln zł. Jak przyznają urzędnicy, sprawdzenie takiej liczby dokumentów ręcznie przez urzędników byłoby niewykonalne.
Zobacz też, na czym polega obowiązek składania JPK_VAT:
Odpowiedzialny za Krajową Administrację Skarbową wiceszef resortu finansów Paweł Cybulski na spotkaniu z dziennikarzami pozwolił sobie także na stwierdzenie, że na comiesięcznym wysyłaniu JPK_VAT skorzystało nie tylko państwo, ale i przedsiębiorcy.
Mówił nawet o "wielu korzyściach". Mają nimi być: skrócenie czasu kontroli skarbowych, oczekiwania na zwrot podatku VAT i eliminacja z rynku przynajmniej części oszustów podatkowych. - Zapewniliśmy uczciwą konkurencję, uchroniliśmy od fałszywych podmiotów będących oszustami podatkowymi - dodał.
Równocześnie składanie JPK daje przedsiębiorcom szansę szybszego wyplątania się z karuzeli VAT-owskich. Wszystkie aplikacje do wysyłania plików sprawdzają bowiem, czy sprzedawcy usług lub towarów figurujący w fakturach są faktycznie wpisani do rejestru.
Nieco światła na liczby w tym zakresie rzucił Leszek Syguła, dyrektor Departamentu Analiz KAS. Przyznał bowiem, że spadek z 85 do 53 tys. (od stycznia do kwietnia 2018 r.) liczby firm, które nie złożyły JPK_VAT, to właśnie efekt wykreślania z rejestru VAT firm, które albo nie powinny się tam znajdować, albo znajdują się, ale są oszustami podatkowymi. Dwie pozostałe grupy to przedsiębiorcy zgłaszający nieprzystosowanie techniczne do wypełnienia obowiązku i osoby, które zupełnie go kwestionują.
Spadek widać także w liczbie błędnych dokumentów wysyłanych przez firmy. Odrzuconych deklaracji za kwiecień było 17 tys. Trzy miesiące wcześniej, czyli w momencie pierwszej powszechnej wysyłki plików za styczeń, wartość sięgnęła 76 tys. I choć dane są jak najbardziej pozytywne zarówno dla firm, jak i resortu, to perspektywa przyszłego roku może spędzić sen z powiek wielu przedsiębiorcom.
Rośnie bowiem liczba tych, którzy decydują się podpisywać JPK_VAT tzw. danymi autoryzacyjnymi (m.in. NIP, data urodzenia i przychód za poprzedni rok - red.). Z tej metody w maju skorzystało ponad 150 tys. przedsiębiorców, czyli niemal 27 proc. więcej niż w lutym. W tym samym czasie o niemal 20 proc. spadła popularność Profilu Zaufanego, który docelowo miał być tym najbardziej preferowanym ze względu na bezpłatność rozwiązaniem.
Metoda z wykorzystaniem danych autoryzacyjnych jest jednak tymczasowa i zniknie 1 stycznia 2019 r. - Wyczulamy, że ta metoda będzie funkcjonować tylko do końca roku. Zalecamy zatem jak najszybsze założenie Profilu Zaufanego, który jest jedynym stałym i bezpłatnym sposobem podpisania dokumentu - przypomniał Paweł Cybulski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl