Dzisiaj nikt nie ma kontroli nad 40 mln zł, jakie dziennie przelewają do kantorów internetowych Polacy. Sprawę dostrzegła już Najwyższa Izba Kontroli. "NIK jako działanie nierzetelne oceniła przewlekłe reagowanie przez Ministerstwo Finansów na ryzyka związane z działalnością kantorów internetowych".
W błędzie są ci, którzy myślą, że Narodowy Bank Polski sprawuje kontrolę nad kantorami prowadzącymi wymianę walut w internecie. NBP pilnuje działalności tylko kantorów stacjonarnych. Do podmiotów internetowych nie przyznają się też Komisja Nadzoru Finansowego oraz Ministerstwo Finansów.
O tej sprawie pisaliśmy w WP money już w ubiegłym roku. Tym razem mocno odniosła się do tego tematu Najwyższa Izba Kontroli. W raporcie urzędnicy krytykują fakt, że po latach funkcjonowania kantorów internetowych na polskim rynku instytucje sprawujące nadzór nad rynkiem finansowym wciąż nie doszły do porozumienia, kto powinien pilnować bezpieczeństwa klientów. I nie powstały regulujące tę sprawę przepisy.
"NIK jako działanie nierzetelne oceniła przewlekłe reagowanie przez Ministerstwo Finansów na ryzyka związane z działalnością kantorów internetowych. Pomimo upływu ponad sześciu lat od zidentyfikowania niebezpieczeństw w działaniu tych podmiotów nie zostały zakończone prace legislacyjne, których efektem byłoby uchwalenie przepisów regulujących ich funkcjonowanie" - czytamy w raporcie NIK.
Jak dodano, prac nie zakończono, choć kwestia ta była m.in. przedmiotem rekomendacji Komitetu Stabilności Finansowej po wybuchu afery Amber Gold.
"W wyniku tego monitoring działalności kantorów internetowych był ograniczony do jednorazowego badania przeprowadzonego przez UOKiK oraz weryfikacji przez NBP, czy kantory internetowe reklamując swoją działalność nie posługują się wizerunkiem NBP" - pisze NIK.
Kantory internetowe zaczęły dynamicznie rosnąć w Polsce po wprowadzeniu w 2011 r. tzw. ustawy antyspreadowej. Nowe przepisy umożliwiły wówczas posiadaczom kredytów w walutach obcych spłatę rat np. bezpośrednio frankami szwajcarskimi. A kantory internetowe mogły zaoferować klientom korzystniejsze kursy wymiany walut. Z czasem z ich usług zaczęli korzystać też przedsiębiorcy.
Obroty kantorów internetowych przedstawiciele branży szacują na 30-40 mld zł rocznie. Dokładnych danych nie ma, bo żadna instytucja nie prowadzi nawet ewidencji takich podmiotów. Skala jest ogromna i dlatego nawet oni sami mówią o konieczności wprowadzenia sensownych regulacji.
- Jeżeli zdamy sobie sprawę z tego, że do prowadzenia kantoru internetowego i obracania pieniędzmi klientów wystarczy tylko zarejestrowanie firmy, postawienie serwisu w internecie (koszt rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych) i otwarcie rachunków w bankach, to możemy nabrać wątpliwości, czy to jest bezpieczne - powiedział w WP money Michał Hojowski, prezes serwisu Rkantor.com, prowadzonego przez spółkę Raiffeisen Solutions. - Rynek jest naprawdę duży i wszyscy powinni poważnie zastanowić się nad sensownymi regulacjami - podkreślił.
W raporcie NIK znalazł się postulat stworzenia "podstaw prawnych do objęcia działalności kantorów internetowych nadzorem organu państwowego". Nie wiadomo jednak, kiedy zostanie zrealizowany.