Koniec z domniemaniem winy przedsiębiorcy, dążeniem do ukarania go za wszelką cenę oraz przeciągających się kontrolni - takie wytyczne dostała skarbówka od zastępcy nowego szefa KAS. Opisywane przez nas sprawy Isańskiego, Kluski, barów mlecznych czy JTT już się nie powtórzą?
"Ciężar przeprowadzenia dowodu na istnienie świadomości podatnika udziału w oszustwie spoczywa na organie, który powinien wykazać istnienie obiektywnych przesłanek prowadzących do wniosku, iż podatnik nie dołożył należytej staranności by upewnić się, iż transakcja stanowiąca podstawę do odliczenia podatku nie wiązała się z przestępstwem popełnionym przez dostawcę lub inny podmiot działający na wcześniejszym lub dalszym odcinku łańcucha dostaw." – między innymi taką wytyczną wystosował w liście do dyrektorów Izb Administracji Skarbowej i naczelników Urzędów Celno-Skarbowych wiceszef KAS Piotr Walczak.
Kierownictwo KAS oczekuje zmian w podejściu kontrolerów, ale i większej efektywności. Skarbówka ma być szybka i skuteczna. Koniec z przeciągającymi się postępowaniami. Nie oznacza to jednak, że kontrolerzy mają dążyć do szybkiego ukarania przedsiębiorcy za wszelką cenę.
Nowe władze organu skarbowego chcą uniknąć kolejnych głośnych spraw, w których przedsiębiorcy zostali wręcz zaszczuci przez kontrolerów. Na łamach money.pl wielokrotnie opisywaliśmy podobne patologie - choćby spraw JTT Computer czy w kwestii kontroli barów mlecznych.
Za istotny przykład niech również posłuży nagłaśniana przez nas sprawa Marka Isańskiego. Może nie tak donośna jak ta dotycząca milionera Romana Kluski i Optimusa, ale to jeden z najbardziej jaskrawych przykładów patologii w skarbówce.
Isański - po tym jak jego firma padła - przez 20 lat walczył o oczyszczenie z zarzutów. Wywalczył też zwrot 7 mln zł odsetek. To jednak nic przy kwocie, jaką może wygrać od Skarbu Państwa - nowa opinia biegłych wskazuje, że przedsiębiorca może żądać blisko 800 mln zł.
Jak zapowiedział wiceminister finansów i wiceszef Krajowej Administracji Podatkowej podobne praktyki mają odejść w przeszłość. "Puls Biznesu" przypomina, że od lat kontrolerzy, nie mogąc złapać tzw. słupa w karuzeli VAT, dochodzą niezapłaconego podatku od uczciwych firm nieświadomych, że były elementem łańcuszka oszukańczej transakcji. Dlaczego? Bo to z ich majątku łatwiej można ściągnąć pieniądze.
|
Ci przedsiębiorcy musieli udowadniać, że z przestępstwem i słupem nie miały nic wspólnego. "Za nieprawidłową należy uznać odmowę skorzystania z prawa do odliczenia przez podatnika, który nie wiedział i nie mógł wiedzieć, że w ramach danej transakcji dostawca dopuścił się przestępstwa lub że inna transakcja w łańcuchu dostaw, dokonana przed transakcją przeprowadzoną przez owego podatnika lub po niej, miała miejsce z naruszeniem przepisów o podatku VAT" – poucza podległych sobie inspektorów kierownictwo KAS.
Dyrektorzy i naczelnicy dostali czas do końca maja na wdrożenie wytycznych i uporanie się z zalegającymi sprawami.
"Z uwagi na dużą liczbę wszczętych a nie zakończonych postępowań kontrolnych, polecam zachowanie szczególnej staranności w celu szybkiego ich przeprowadzenia i zakończenia w możliwie najwcześniejszym momencie" – czytamy w liście Piotra Walczaka.