Na możliwość odliczenia sobie darowizny od podstawy opodatkowania zwrócił uwagę na swoim Twitterze dziennikarz Krzysztof Berenda z RMF FM. Jego wpis o tym otrzymał kilkaset polubień i został podany dalej przez ponad stu użytkowników popularnego portalu społecznościowego.
Pisze on prawdę. Darowiznę „na działalność charytatywno-opiekuńczą kościelnych osób prawnych” faktycznie można odliczyć w całości od podstawy opodatkowania. Nie oznacza to jednak, że ministrowie dzięki temu odzyskają część przekazanych pieniędzy.
- Politycy PiS nie zyskają na tym nic. Podstawa opodatkowania rzeczywiście będzie mniejsza, ale przecież dlatego, że te pieniądze nie będą już na kontach posłów PiS. W dużym uproszczeniu: podstawa opodatkowania będzie mniejsza, ale różnica powędruje do Caritasu, a nie na konta członków rządu – tłumaczy nam specjalista podatkowy z jednej z warszawskich korporacji. Zwraca on także uwagę, że tak naprawdę nie wiemy, jaką sumę zwrócą politycy – przed czy po opodatkowaniu i odliczeniu składek zdrowotnych, emerytalnych itp.? – Wydaje się logiczne, że będzie to kwota netto. Dlaczego mieliby jeszcze zwracać pieniądze, które i tak poszły na podatek i ubezpieczenia?
Jego zdaniem o możliwości zaistnienia korzyści moglibyśmy mówić tylko w przypadku, gdyby ministrom „złamał się rok”. Tłumacząc z finansowego slangu, chodzi o taką sytuacje, gdy premie za 2017 r. zostały faktycznie wypłacone i opodatkowane jeszcze w zeszłym roku podatkowym. – A darowizna zostanie zapłacona w tym roku. Wtedy rzeczywiście ministrowie będą mogli odliczyć ją sobie od tegorocznej podstawy opodatkowania – zauważa.
Zyski? To wróżenie z fusów
Czy to jednak oznacza, że posłowie zyskają dzięki temu jakieś wielkiepieniądze? Na pewno nie. Odrzućmy wariant pesymistyczny dla członków PiS, tj. taki, że prezes Jarosław Kaczyński jest dla nich bezlitosny i wymaga wpłacenia na konto Caritasu kwoty przed opodatkowaniem. Zamiast tego załóżmy, że wpłacają równowartość premii pomniejszonej o podatek i składki, które z ich tytułu zapłacili. – Jest to bardzo duże uproszczenie, ale generalnie przyjmuje się, że podatki i składki „zjadają” około jednej trzeciej sumy premii – mówi nasz ekspert.
Oznacza to, że od przykładowej sumy 70 tys. zł do kieszeni posła ostatecznie trafi 49 tys. zł. Te pieniądze wpłaci teraz na Caritas, a potem będzie mógł odliczyć od podstawy opodatkowania. – I jego podatek zostanie pomniejszony mniej więcej o trzecią część tej kwoty (przy założeniu, że przeciętnie minister rządu przez pierwsze trzy-cztery miesiące w roku rozlicza się według pierwszego progu podatkowego, a później wpada już w drugi – przyp. red.) – stwierdza nasze źródło.
Czyli teoretycznie tak nagrodzony minister dzięki darowiźnie do Caritasu zyskałby ok. 15 tys. zł. Ale pamiętajmy, że rok wcześniej musiał przecież zapłacić podatek od premii brutto. W praktyce nie zyskuje więc nic. - Chyba, że urząd podatkowy stwierdzi nadpłatę podatku - mów nam ekspert.
Zaznacza jednak, że to, jak i cała ta operacja, byłoby "wyższą szkołą jazdy". – Dokładne wyliczenia są bardzo trudne. Obliczenie samej podstawy opodatkowania polityka jest sporym wyzwaniem. Nie wiemy tak naprawdę, jak rozliczyli się z premii ministrowie. O wiarygodnych wyliczeniach moglibyśmy mówić, gdybyśmy mieli do dyspozycji PIT-y ministrów za poprzedni i ten rok, który przecież dopiero będzie rozliczony – mówi nam ekspert.