Od września amerykańskie ministerstwa i agencje rządowe usuwają programy rosyjskiej firmy Kaspersky Lab w związku z podejrzeniem o szpiegostwo i kradzież danych. W Polsce jednak administracja wciąż używa rosyjskiego programu i nie podjęła żadnych konkretnych decyzji w jego sprawie.
Po amerykańskiej aferze z wyciekiem danych, o który podejrzewa się Kaspersky Lab, służby kolejnego państwa twierdzą, że programy rosyjskiej firmy mogło posłużyć Moskwie. Chodzi o dane 2 mln klientów brytyjskiego banku Barclays.
Mimo tego, jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", polska administracja nie podejmuje działań, ani decyzji w kwestii korzystania z rosyjskiego oprogramowania. Mało tego, kolejne instytucje ogłaszają przetargi, które kończą się zakupem tego antywirusa.
Kaspersky Lab ma siedzibę w Moskwie i oddziały w 33 państwach, w tym od roku 2000 w Polsce. Jak pisaliśmy w money.pl, firma ta wielokrotnie podkreślała, że nie jest powiązana z żadnym rządem, i zapewniała, że nie pomogłaby żadnemu rządowi w cyberszpiegostwie.
– Oczywiście mamy wiele pytań, ale nie jesteśmy wykluczani z przetargów – przyznaje na łamach "Rzeczpospolitej"Piotr Kupczyk, rzecznik Kaspersky Lab Polska. Jak podaje dziennik, dokładne udziały rynkowe Kaspersky'ego w Polsce nie są ujawnione, ale można śmiało założyć, że zajmuje on miejsce w pierwszej trójce.
Ignorując podejrzenia, w połowie października Telewizja Polska zakończyła postępowanie na 5120 licencji programu wartych łącznie 181 tys. zł – pisze "DGP". Mimo że wciąż nierozstrzygnięty jest przetarg Centralnego Ośrodka Informatyki, wiadomo już, że najkorzystniejszą ofertę złożył właśnie Kaspersky.
Rosjanie w natarciu, Unia odpowiada
Jak pisaliśmy w money.pl,UE chce traktować ataki hakerskie, jako wypowiedzenie wojny i odpowiadać nawet bronią konwencjonalną. Gdyby takie przepisy faktycznie weszły w życie, to Polska znalazłaby się w stanie wojny z Rosją.
Minister Antoni Macierewicz poinformował w połowie października, że Rosjanie cały czas próbują przełamać polską cyberobronę.
Jak przekonywał, w tylko w tym roku polscy kryptolodzy odparli kilka dużych akcji zaczepnych ze Wschodu.
- Mieliśmy trzeci kolejny atak cybernetyczny ze strony Rosji. Na szczęście w Polsce go odparliśmy. Ale to zagrożenie wzrasta z każdym dniem - powiedział 13 października Macierewicz w TVP1.
Firmy nie są gotowe
Ponad połowa firm w naszym kraju była zaatakowana co najmniej 6 razy w ciągu roku. Dla co trzeciego przedsiębiorcy oznaczało to straty finansowe – wynika za raportu PwC. Mimo tego zaledwie 46 proc. z nich ma opracowaną strategię. Tymczasem na świecie odsetek ten jest blisko dwukrotnie większy (91 proc.)
A przecież, jak pisaliśmy w money.pl, potencjalny globalny atak cybernetyczny może spowodować straty gospodarcze porównywalne do klęski żywiołowej, jaką wywołał huragan Sandy w 2012 roku – oszacowała firma ubezpieczeniowa Lloyd's.
Zdaniem ekspertów taki atak spowodowałby straty w gospodarce wysokości średnio od 4,6 do nawet 53 mld dol – podajeReuters.
Infekowanie kolejnych klientów usługodawcy uderzyłoby w kolejne branże od firm świadczących usługi finansowe, przez produkcję, po hotele. Jak szacuje ubezpieczyciel, faktyczne straty są trudne do wyliczenia, ale można szacować, że przekroczyłyby 120 mld dol.