100 mln euro pożyczki od Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju otrzymał Schwarz Gruppe na rozwój sieci Kaufland w Polsce. To już kolejne tego typu wsparcie finansowe dla niemieckiego potentata - w 2015 roku dostał 900 mln dolarów na preferencyjnych zasadach. Pieniądze przeznaczono na stawianie supermarketów Kaufland i Lidl, co wzbudziło ostre protesty polskich sklepów. Wtedy UOKiK nie zauważył problemu. Czy tym razem będzie inaczej?
Jak informuje branżowy serwis dlahandlu.pl, decyzja o przyznaniu grupie Schwarz, właścicielowi Kauflanda, pożyczki zapadła już w lipcu 2016 r., a pieniądze miano udostępnić pół roku później. Nie wiadomo, czy Kaufland już korzysta z kredytu, ponieważ nie pojawiła się w tej sprawie żadna oficjalna informacja.
Projekt został sklasyfikowany jako inwestycja w oddziaływania środowiskowe i społeczne związane z budową, modernizacją i eksploatacją sklepów i magazynów. Według dlahandlu.pl specyfikacja pożyczki zakłada, że 100 mln euro ma zostać wydane na ochronę środowiska i zdrowia oraz bezpieczeństwo pracy, a także "operacje w sklepach i społeczną odpowiedzialność biznesu".
Przypomnijmy, że w lipcu 2015 roku wyszło na jaw, że Grupa Schwarz, do której należą zarówno Lidl,, jak i Kaufland, dostała preferencyjne kredyty na kwotę ok. 900 mln dolarów na rozwój sieci sklepów w Polsce oraz innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Pieniądze - na preferencyjnych warunkach - pożyczyły Bank Światowy i EBOiR.
By uwiarygodnić i spełnić wymogi formalne, Lidl i Kaufland preferencyjne kredyty oficjalnie dostały m.in. na utworzenie nowych miejsc pracy, otworzenie nowych rynków sprzedaży dla lokalnych rolników oraz na dostarczenie dobrej jakości żywność dla osób najbiedniejszych. Obie sieci odmówiły komentarzy w tej sprawie.
Pożyczka wzbudziła protesty organizacji zrzeszających polskie sklepy, które uznały, że kredyty udzielane na preferencyjnych warunkach dla Schwarz Gruppe, mogły zaburzyć równowagę rynku.
- Sprawa udzielenia kredytu w takiej wysokości dla sieci handlowych jest co najmniej zadziwiająca - mówił wtedy Maciej Ptaszyński z Polskiej Izby Handlu, które zrzesza małe sklepy. - Trudno wyobrazić sobie aby jakakolwiek polska sieć handlowa mogła liczyć na kredyt choćby części tej kwoty - stwierdził.
O zbadanie, czy nie doszło do złamania przepisów o nieuczciwej konkurencji, do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zwróciła się handlowa "Solidarność". Do pisma związku w tej sprawie przyłączyło się kilka organizacji zrzeszających polski handel.
UOKiK uznał jednak, że nie zamierza przyglądać się sprawie, ponieważ nie są to jego kompetencje. Urząd wyjaśnił, że prezes UOKiK zajmuje się monitorowaniem pomocy publicznej udzielanej w Polsce, a środki pochodzące z EBOiR nie są środkami publicznymi w świetle unijnego prawa.
Czy tym razem UOKiK - jeśli zostanie wywołany do tablicy - także uzna, że sprawy nie ma? Warto zauważyć, że od czasu poprzedniej sprawy pożyczki dla grupy Schwarz zmienił się prezes UOKiK-u, który może mieć inne stanowisko w tej sprawie niż jego poprzednik.
Obecnie prezesem UOKiK jest Marek Niechciał, którego na stanowisko powołała premier Beata Szydło. O tym, że Niechciał może mniej tolerancyjnie podejść do pożyczki dla niemieckiej grupy handlowej, może wskazywać sposób, w jaki zajął się zawiadomieniem posłanki PiS Krystyny Pawłowicz w sprawie reklam Kauflandu.
Z najnowszych dostępnych publicznie danych finansowych Kauflandu za rok 2015 wynika, że firma osiągnęła w Polsce obroty wynoszące prawie 9 mld zł. Obroty tej spółki rosły w ostatnich latach o średnio 12 proc., co oznacza, że w 2016 roku mogły wynieść prawie 10 mld zł. Można więc założyć, że maksymalna kara dla Kauflandu, o której w piśmie do spółki wspomniał UOKiK, mogłaby wynosić prawie miliard złotych.