700 tys. zł zysku przez blisko 15 lat. W tym jednak sześć lat bez żadnego zarobionego grosza. Do tego kilkadziesiąt tysięcy sprzedanych płyt każdego roku i plany podboju rynku książkowego wraz z Urszulą Dudziak. Oto w skrócie Kayax, czyli firma Kayah.
Monika Brodka, Krzysztof Zalewski, Katarzyna Nosowska, Paulina Przybysz, Smolik, Urszula Dudziak i Zakopower. To artyści ze stajni Kayah. Od 15 lat wokalistka prowadzi własną firmę wydawniczą i agencję koncertową. Z jakim powodzeniem?
W sumie w tym czasie firma wygenerowała ponad 700 tys. zł zysku. Ostatni rok to tylko 17 tys. zł nad kreską. I to wcale nie będzie dla wytwórni jeden z gorszych wyników. W swojej historii firma miała i gigantyczne zyski, i spore straty. Sprawdziliśmy, jak wygląda od strony finansowej biznes jednej z najbardziej rozpoznawalnych piosenkarek w Polsce.
Kayah, a właściwie Katarzyna Szczot, biznesem zajęła się w 2001 roku. Już dawno miała za sobą hitowe płyty, takie jak "Zebra" czy krążek z Goranem Bregovicem. Jej wytwórnia Kayax początkowo wydawała tylko i wyłącznie jej muzykę, ale szybko się to zmieniło. Już w 2003 roku w portfolio pojawili się nowi artyści.
Agencja i wytwórnia w jednym
Biznes Kayah prowadzi wspólnie z Tomaszem Grewińskim. Udziały dzielą po połowie, ale to Grewiński jest w zarządzie. Za pracę w charakterze prezesa nie pobiera jednak wynagrodzenia.
Dokumenty finansowe spółki z dawnych lat nie pozostawiają złudzeń. Kayah wcale nie miała łatwych początków. Z produkcji własnych płyt po prostu by się nie utrzymała - jak każdy artysta, zarabiała głównie na koncertach. "Po co? Po co? Po co? Po co?" - ten fragment z jednego z nowszych utworów doskonale podsumowałby zasadność zakładania firmy w pierwszych latach jej działania. Biznesu jednak nie zamknęła - i jak widać po wynikach - słusznie.
W 2002 roku firma zaliczyła sporą stratę. Minus wyniósł 50 tys. zł. W dwóch kolejnych latach zyski wcale nie były zadowalające. Najpierw konto zasiliło 18 tys. zł, po roku wpadło kolejne 28 tys. zł zysku netto. W efekcie po trzech latach działalności spółka wciąż była na minusie. Nie pomógł ani nowy album, ani listy przebojów, ani chwytliwy singiel Testosteron, ani tytuł złotej płyty.
Fragment sprawozdania finansowego Kayax
Pierwszy dobry rok to dopiero 2005 - firma zarobiła wtedy ponad 450 tys. zł. Na czym? Na sobie. Sprzedała blisko 50 tys. sztuk jednego z własnych albumów. Zyski nakręcała piosenka "Prócz ciebie, nic". Do tego dobry start miały albumy Zakopower, Marii Peszek i Noviki. A na koniec roku firma zarobiła na nagraniu dla MTV. I tak podreperowała budżet.
Fragment sprawozdania finansowego Kayax
Kayax chwilę później znów wróciła na ścieżkę gorszych wyników i strat. Najlepszy okres firma przeżywała w 2012 i 2013 roku. Zarobiła wtedy w sumie 560 tys. zł. Tutaj napędem dla wydawnictwa była znów Kayah. Zaczęła występować w programie Telewizji Publicznej i wróciła na listy przebojów.
W sumie od 2002 roku przedsiębiorstwo przyniosło ponad 700 tys. zł zysku netto. W tej chwili firmę tworzy dokładnie 6 osób. Tyle zatrudnia Kayah. Na wynagrodzenia trafiło w sumie 650 tys. zł. To oznacza, że każdy z pracowników może liczyć średnio na 7-8 tys. zł brutto miesięcznie.
Wytwórnia ma w sumie dwa źródła przychodów - to sprzedaż towarów (czyli płyt) oraz usług - w tej kategorii są prawa autorskie, udzielone licencje i tantiemy. Sprzedaż przyniosła 1,3 mln zł, z kolei usługi 1,6 mln zł. Promocje i reklamy przyniosły firmie 481 tys. zł. W porównaniu do ubiegłego roku wyniki sprzedaży nieco spadły - z 3,3 mln zł do 3,1 mln zł.
Jednocześnie - blisko 3 mln zł wynoszą roczne koszty działalności. Z dokumentów wynika, że najwięcej środków pochłaniają usługi obce. Na kilku stronach sprawozdania firma nie określa wprost, o jakich usługach mowa.
Pełna informacja
Trzeba przyznać, że raporty finansowe Kayax są sporządzane nadzwyczaj dokładnie. Firma bez problemu umieszcza w nich wyniki sprzedaży albumów i informacje na temat kosztów niektórych produkcji. I tak z raportu za 2017 rok można się dowiedzieć, że najlepiej sprzedawanym w tym okresie krążkiem wytwórni była płyta HEY pt. CDN. W sumie w tym okresie krążek kupiło ponad 20 tys. osób. Z kolei płytę Zakopower kupiło 5 tys. osób. Zdecydowanie najgorzej sprzedawały się płyty winylowe. HEY na czarnej płycie kupiło jedynie 119 osób. Z kolei winylową płytę zespołu Kroki kupiło ledwie 80 osób.
Spółka deklaruje, że w 2018 roku skupi się na nowych wydaniach. Do tego w planach jest nowa książka Urszuli Dudziak i Kayah. Poza tym - w dokumentach firma zapisała plany rozwoju własnego sklepu z muzyką w sieci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl