Unijni ministrowie ds. energii rozmawiali w poniedziałek o gazociągu Nord Stream 2. Poza Polską krytyczne stanowisko wyraziło kilka innych krajów. KE uznała, że Niemcy powinni wyjaśnić prawne wątpliwości wokół inwestycji.
Sprawa trafiła na szersze forum po tym, jak grupa europosłów wystosowała apel do przedstawicieli krajów unijnych, by temat Nord Stream 2 stanął na spotkaniu Rady UE ds. energii. Pismo do sprawującej przewodnictwo w Radzie UE Malty skierował w ubiegłym tygodniu w imieniu deputowanych z różnych frakcji szef komisji przemysłu, badań i energii PE Jerzy Buzek.
"Chcielibyśmy, aby państwo dołączyli do naszego zapytania do Komisji Europejskiej, by ta dostarczyła ocenę stosowania prawa UE do gazociągu Nord Stream 2" - napisali eurodeputowani do przedstawicieli państw unijnych.
Jak mówił w poniedziałek w Brukseli wiceszef resortu energii Michał Kurtyka, gazociąg, który dociera na terytorium UE, powinien podlegać prawu UE. Poza Polską głos w tej sprawie na posiedzeniu Rady zabrały m.in. Litwa, Szwecja, Dania i Rumunia.
- Zostaliśmy wsparci przez wiele krajów, które poprosiły KE o to, żeby w wersji pisemnej wypowiedziała się, w jaki sposób zamierza traktować ten gazociąg - relacjonował Kurtyka.
Już w zeszłym roku część państw unijnych wystosowała list do Komisji Europejskiej, by zajęła ona stanowisko co do tego, jaki reżim prawny powinien obowiązywać Nord Stream 2.
Unijny komisarz ds. działań klimatycznych i energii Miguel Canete mówił na poniedziałkowej konferencji prasowej, że priorytetem dla KE jest stworzenie zdywersyfikowanego rynku gazu. - Nie widzimy potrzeby nowej infrastruktury o wielkości takiej jak Nord Stream 2. UE będzie dalej wspierała tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę - zadeklarował Canete.
KE już wcześniej wskazywała, że już teraz - jeszcze bez Nord Stream 2 - pierwsza nitka gazociągu z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku wykorzystywana jest w około 50 proc. Przeciwnicy jej rozbudowy wskazują na zagrożenie, jakie się z tym wiąże dla drogi dostaw rosyjskiego gazu do UE biegnącej teraz przez Ukrainę.
- Nord Stream 2 jest niezgodny z celami unii energetycznej, bo nie będzie dawał dostępu do nowych źródeł dostaw, a mógłby pozwolić Gazpromowi na dalsze umocnienie swojej pozycji na rynku gazowym UE - oświadczył Canete.
Kolejny raz powtórzył, że jeśli Nord Stream 2 powstanie, będzie musiał funkcjonować w pełnej zgodzie z prawem UE na wszystkich polach. - To oznacza, że część lądowa będzie musiała być w pełni zgodna z trzecim pakietem energetycznym - zaznaczył Canete. Dodał, że jeśli chodzi o morską część, potrzebne będą "specjalne ramy prawne".
Objęcie morskiej części planowanego przez Rosjan gazociągu po dnie Morza Bałtyckiego do Niemiec restrykcjami trzeciego pakietu energetycznego byłoby złą wiadomością dla Gazpromu. Oznaczałoby bowiem, że spółka ta musiałaby zapewnić innym dostawcom dostęp do Nord Stream 2, a jej własne dostawy przez ten rurociąg mogłyby zostać ograniczone nawet do 50 procent.
Z wypowiedzi Canete wynika, że KE nie będzie jednak naciskała na takie rozwiązanie, zadowalając się wypełnieniem takich podstawowych zasad jak przejrzystość działania, ustalanie taryf bez dyskryminacji, a także umożliwienie dostępu stronom trzecim.
Komisarz poinformował, że służby KE zwróciły się Bundesnetzagentur, czyli niemieckiego regulatora rynku, wskazując na to, że te zasady w odniesieniu do Nord Stream 2 muszą być spełnione. KE chce, by Bundesnetzagentur poinformował, w jaki sposób chce zapewnić odpowiednie ramy regulacyjne dla Nord Stream 2 i jakie kroki administracyjne zamierzają podjąć w tej sprawie niemieckie władze.
Nord Stream 2 to gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Ma być ułożony wzdłuż eksploatowanej od listopada 2011 roku magistrali Nord Stream. Uruchomienie dwóch nowych nitek gazociągu zaplanowano na przełom lat 2019/20.