Propozycja KE dotyczy ponad 1,9 mln pracowników delegowanych w UE. Krajem, który wysyła ich najwięcej, jest Polska (ponad 250 tys.).
- Ta propozycja to ważny krok w kierunku lepszego i bardziej sprawiedliwego wspólnego rynku oraz prawdziwie europejskiego rynku pracy. Jej celem jest promowanie transgranicznego świadczenia usług, a jednocześnie zapewnienie uczciwej konkurencji między firmami w UE oraz wzmocnienia ochrony pracowników - powiedziała unijna komisarz ds. zatrudnienia Marianne Thyssen.
Według niej dyrektywa o pracownikach delegowanych musi zostać zmodernizowana, bo w ostatnich latach zmienił się rynek pracy w Europie i znacznie wzrosły różnice w wysokości wynagrodzeń pomiędzy poszczególnymi krajami UE. - Dyrektywa, która miała po prostu ułatwić świadczenie usług ponad granicami, stała się dla wielu narzędziem nieuczciwej konkurencji i dumpingu socjalnego. Zbyt często widzimy, że dwaj pracownicy wykonują obok siebie tę samą pracę, ale jeden z nich zarabia dużo mniej niż drugi - dodała Thyssen.
Zmieniona dyrektywa ma zapewnić, że pracownik delegowany z innego kraju UE i lokalny są objęci takimi samymi zasadami wynagradzania. - "Powinna mu przysługiwać nie tylko płaca minimalna, ale muszą go dotyczyć wszystkie zasady wynagrodzenia, obowiązkowe w kraju członkowskim" - powiedziała komisarz. Oznacza to, że pracownik delegowany miałby otrzymywać np. premie czy dodatki przysługujące pracownikom lokalnym. Zasady określane w układach zbiorowych czy w przepisach prawnych, mające powszechne zastosowanie do pracowników w danym kraju goszczącym, obejmą także pracowników delegowanych we wszystkich sektorach gospodarki - wyjaśnia KE w komunikacie.
Przykładem mogą być zasady wynagradzania w sektorze budowlanym w Belgii. Dzięki zmianom przepisów UE pracownik oddelegowany do tego kraju otrzyma nie tylko płacę minimalną (od 13,379 do 19,319 euro za godzinę), ale także przewidziane w powszechnie stosowanym układzie zbiorowym w sektorze budowlanym dodatki: za złe warunki pogodowe, dodatek za mobilność, dodatek za prace specjalne czy dodatek na narzędzia.
Komisja chce też umożliwić państwom członkowskim wprowadzenie zasady, że podwykonawca musi przyznać pracownikom taką samą płacę, jak główny wykonawca. Ta zasada musi być jednak stosowana zarówno do podwykonawców krajowych, jak i zagranicznych - zastrzegła KE.
Według propozycji, gdy okres delegowania pracownika przekroczy 2 lata, pracownik ten powinien być w pełni objęty przez prawo pracy kraju goszczącego. Nowe zasady mają obowiązywać także pracowników transgranicznych rekrutowanych za pośrednictwem agencji.
Na podstawie obecnej dyrektywy pracownicy delegowani są już objęci tymi samymi przepisami, co pracownicy przyjmującego państwa członkowskiego, ale tylko w niektórych dziedzinach, takich jak zdrowie lub bezpieczeństwo. Pracodawca nie jest jednak zobowiązany do zapłacenia pracownikowi delegowanemu więcej niż minimalna stawka wynagrodzenia ustalona przez kraj przyjmujący.
Pracownik delegowany to osoba, którą pracodawca wysyła na pewien okres do pracy w innym państwie członkowskim. Pozostaje ona pracownikiem firmy wysyłającej, co oznacza, że podlega przepisom kraju, w którym przedsiębiorstwo ma siedzibę. W kraju, w którym wykonuje pracę, przysługuje jej jednak określony zestaw podstawowych praw, jak płaca minimalna, okres wypoczynku czy urlop.
Według danych KE liczba pracowników delegowanych w UE w latach 2010-2014 wzrosła o 45 proc. W 2014 było ich w UE 1,9 mln, w porównaniu z 1,3 mln w 2010 i 1,7 mln w 2013 r. Średni czas oddelegowania to cztery miesiące.
Pracownicy oddelegowani stanowią zaledwie 0,7 proc. siły roboczej w UE, jednak w zależności od sektora i kraju ich liczba może być większa. W sektorze budowlanym zatrudnionych jest 43,7 proc. pracowników oddelegowanych. Ich odsetek jest też duży w przemyśle wytwórczym (21,8 proc.). Kolejne sektory to edukacja oraz służba zdrowia i usługi społeczne (13,5 proc.), usługi dla biznesu (10,3 proc.).
Niemcy, Francja i Belgia to kraje, w których pracuje najwięcej pracowników oddelegowanych. Z kolei Polska, Niemcy i Francja to państwa, z których wysyła się najwięcej pracowników za granicę.
W 2014 r. przyjęto dyrektywę w sprawie wdrażania przepisów o delegowaniu pracowników, która miała pomóc zwalczać oszustwa, omijanie przepisów i ułatwić wymianę informacji. Prace nad tą dyrektywą wzbudziły spory między państwami członkowskimi UE, a komentatorzy oczekują kontrowersji także w pracach nad najnowszą propozycją KE.
W czerwcu 2015 r. siedem państw unijnych - Belgia, Luksemburg, Francja, Niemcy, Holandia, Szwecja i Austria - wysłało do KE list, w którym stanowczo opowiedziały się za zmianą dyrektywy o pracownikach delegowanych, argumentując, że obecne regulacje często prowadzą do dumpingu socjalnego i szkodzą rodzimym firmom. Z kolei kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polska, oceniły w liście z sierpnia 2015 r., że nowelizacja jest przedwczesna, a wprowadzenie zasady równej płacy w tym samym miejscu może być sprzeczne ze swobodą świadczenia usług w UE oraz może zaburzyć zasady swobodnej konkurencji na unijnym rynku.
Z Brukseli Anna Widzyk