Noc w miasteczku namiotowym, które zwolennicy lidera opozycji Wiktora Juszczenki rozbili w centralnym punkcie Kijowa - Placu Niepodległości, minęła spokojnie. Milicja nie interweniowała, choć - według informacji opozycji - wcześniej planowano akcję milicjantów.
Na centralnej ulicy Kijowa, Kreszczatiku, ustawiono już 250 namiotów i miasteczko wciąż rośnie. Namioty otoczono ogrodzeniem z niewielkich desek i sznurka. Do miasteczka mieszkańcy Kijowa przychodzą z ciepłymi napojami i innymi potrzebnymi rzeczami. Wielu przejeżdżających kierowców pozdrawia demonstrantów klaksonami.
W nocy w miasteczku namiotowym czuwało około trzech tysięcy osób, nad ranem przyjechali nowi ludzie spoza stolicy - zwolennicy Juszczenki, między innymi ,ze Lwowa, Winnicy i Tarnopola. Po otwarciu metra pojawiło się tez więcej kijowian. Do stolicy jadą autobusy z różnych regionów. Ludzie mówią, że są problemy z dotarciem do Kijowa. Pojazdy na rogatkach i punktach kontroli drogowej zatrzymuje milicja.
Na dziś opozycja planuje kolejne akcje protestu. We wczorajszym wiecu w Kijowie uczestniczyło ponad sto tysięcy osób. Wiktor Juszczenko nawoływał, by protest trwał do skutku, czyli uznania przez władze, że wybory prezydenckie wygrał lider opozycji.