Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Bartosz Krzyżaniak
|

Jeśli Korea Północna uderzy, USA się nie obronią. "Seul, Tokio czy San Francisko mogłyby przestać istnieć"

167
Podziel się:

Pesymistyczna wersja jest taka, że Korea Północna ma już około 60 rakiet uzbrojonych w głowice nuklearne. USA nie byłyby w stanie się obronić - uważa dr Michał Kuź, ekspert Klubu Jagiellońskiego.

Według amerykańskich służb specjalnych prawdopodobnie już w tej chwili reżim Kim Dzong Una jest w stanie wysyłać rakiety międzykontynentalne zdolne przenosić zminiaturyzowane głowice nuklearne
Według amerykańskich służb specjalnych prawdopodobnie już w tej chwili reżim Kim Dzong Una jest w stanie wysyłać rakiety międzykontynentalne zdolne przenosić zminiaturyzowane głowice nuklearne (PAP/EPA)

Pesymistyczna wersja jest taka, że Korea Północna ma już około 60 rakiet uzbrojonych w głowice nuklearne. Gdyby Kim Dzong Un zaatakował, USA nie byłyby w stanie się obronić - uważa dr Michał Kuź, ekspert Klubu Jagiellońskiego.

Relacje na linii Korea Północna - Stany Zjednoczone i reszta świata od dawna nie była tak napięta. Amerykański wywiad donosi, o czym pisaliśmy w money.pl, że reżim Kim Dzong Una może być zdolny do samodzielnej produkcji silników rakietowych, które teoretycznie pozwalają przenosić głowice nuklearne między kontynentami.

O temperaturze konfliktu świadczy także ton wypowiedzi amerykańskiego prezydenta. Donald Trump, korzystając z Twittera, oznajmił światu: "Rozwiązania militarne są teraz w pełni gotowe, załadowane i zaryglowane, gdyby Korea Północna miała postąpić niemądrze. Miejmy nadzieję, że Kim Dzong Un znajdzie inną drogę!".

Prezydent USA ostrzegał także, że jeśli Korea Północna "nie weźmie się w garść", popadnie w kłopoty, jakich kiedykolwiek doświadczyło niewiele krajów. W nawiązaniu do gróźb wystrzelenia rakiety balistycznej w okolice stanowiącej terytorium USA wyspy Guam powiedział, że gdyby Korea Północna poczyniła jakiekolwiek kroki, "by choćby pomyśleć o ataku, miałaby powody do obaw". Ostrzegał również, że jeśli Pjongjang będzie dalej grozić Stanom Zjednoczonym, to spotka go "ogień i gniew, jakich świat nigdy nie widział".

Zobacz także: Ostra wypowiedź Trumpa. "Spotka ich ogień i gniew"

Zdaniem eksperta Klubu Jagiellońskiego część frustracji administracji USA bierze się z tego, że czas na rozwiązania militarne lub zdecydowane rozwiązania dyplomatyczne, które sprawiłyby, że Korea Północna wyzbyłaby się arsenału nuklearnego, mógł już minąć.

- Pesymistyczna wersja jest taka, że Korea Północna ma już około 60 rakiet uzbrojonych w głowice nuklearne. To jest najbardziej pesymistyczne doniesienie, jakie pojawia się w prasie w oparciu o materiały wywiadowcze - powiedział Michał Kuź.

Jego zdaniem w tym scenariuszu, gdyby Korea Północna odpaliła głowice, to prawdopodobnie amerykańskie systemy antyrakietowe nie byłyby w stanie zatrzymać wszystkich głowic.

- To znaczy, że któreś z dużych miast w regionie (wschodnioazjatyckich sojuszników USA) lub na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych mogłoby przestać istnieć. Na przykład Seul, Tokio, San Francisco - wyjaśnił Michał Kuź.

Wersja mniej pesymistyczna - jak stwierdził politolog - to taka, że nie wszystkie głowice są już gotowe do odpalenia.

- To by sugerowało, że czas na działania jest teraz - podkreślił. - Gdyby Stany Zjednoczone zdecydowały się na rozwiązanie siłowe, musiałyby uderzyć bardzo szybko, wykorzystać element zaskoczenia, uderzyć dużą liczbą ładunków konwencjonalnych lub nawet niekonwencjonalnych i zniszczyć wszystkie centra dowodzenia i bazy rakietowe w jednym szybkim uderzeniu - stwierdził ekspert.

Takie działanie jednak wiązałoby się - jego zdaniem - z dużymi zniszczeniami i stratami wśród ludności cywilnej.

Ekspert dostrzega też bardzo duże zaniepokojenie działaniami Korei Północnej nawet wśród krajów, które dotąd jej broniły i popierały ją.

- Jeśli Korea Północna faktycznie będzie miała duży program nuklearny, kilkadziesiąt gotowych do odpalenia rakiet, to znaczy, że będzie mogła szantażować nie tylko Stany Zjednoczone, ale również Chiny i Rosję - uważa Michał Kuź.

A to, jego zdaniem, powoduje, że "w regionie narasta poczucie, że dobrze byłoby, żeby ktoś w ten czy inny sposób z reżimem Kima coś zrobił".

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(167)
WYRÓŻNIONE
KIM żre
7 lat temu
grochówe i wali 40 razy dziennie w pampersa
nick
7 lat temu
San Francisco jest na wschodnim wybrzeżu? Taki ekspert to prawdziwy skarb ;)
olo
7 lat temu
Oj te eksperty z wp,p Jak łone wszysko wiedzom.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (167)
hetman leśny
7 lat temu
USA się nie obronią przed Kimem. A dzięki Antoniemu Wariatowi Polska za dwa roczne PKB zakupi dwa patrioty i poskromi atak Rosji na Polskę. Wiwat Polska i Wiwat Antoni. Wiwat ciemny ludzie polski.
pawel
7 lat temu
San Francisco czy San Francisko??? autor nawet nie potrafi poprawnie podać nazwy miasta
XXX
7 lat temu
san francisko? :D
qwas
7 lat temu
korea szantażuje usa to jakaś paranoja to usa szantażuje cały świat i co z tego wynika
Bob
7 lat temu
Po co Tramp grozi , niech zacznie działać uderzeniem udowodni innym szalencom choćby Maciarewiczowi ze nie sa bezkarni ,trzeba
...
Następna strona